Monarchini ubrana w dwuczęściowy, ciemnoniebieski kostium z szafirową broszką zajęła miejsce między premierem Davidem Cameronem, a ministrem spraw zagranicznym Williamem Hague'iem. Cameron jest 12. premierem, z którym współpracuje królowa od 1952 roku. Pierwszym szefem rządu za jej panowania był Winston Churchill. Odpowiedzialny za dyscyplinę w partii torysów sir George Young mówił podczas posiedzenia o zmianach w ustawie o dziedziczeniu tronu, zakładających, że potomek panującego monarchy będzie go obejmował bez względu na płeć. Udział królowej w posiedzeniu gabinetu uważany jest za wydarzenie historyczne i symboliczne - monarcha wprawdzie jest głową państwa, ale nie angażuje się w bieżące sprawy polityczne, co nakłada na niego obowiązek politycznej neutralności. O pracy rządu królową informuje raz w tygodniu premier. Elżbieta II z wielką pompą otwiera formalnie sesje parlamentarne i przedstawia program ustawodawczy swojego rządu. Formalnie wyznacza premiera, ale w praktyce nie ma wpływu na to, kto nim zostaje. Monarcha nie kwestionuje decyzji rządu, choć książę Walii Karol próbował na nie wpływać pisząc do ministrów. Udział we wtorkowym posiedzeniu gabinetu jest jednym z elementów obchodów 60. rocznicy panowania Elżbiety II. Ze względu na oddzielenie - w brytyjskiej monarchii konstytucyjnej - władzy wykonawczej od królewskich kompetencji, monarcha jest tylko wyjątkowo zapraszany na obrady gabinetu. Do 1717 roku (za panowania Jerzego I) monarcha regularnie przewodniczył obradom gabinetu. Król Jerzy III tylko raz wziął udział w posiedzeniu w 1781 roku, by omówić stosunki z Francją. Jeden raz na obrady przybyli królowa Wiktoria i Jerzy VI (ten w czasie drugiej wojny światowej). Sekretarz gabinetu w wypowiedzi dla prasy podkreślił, że Elżbieta II uczestniczyła w posiedzeniu, jako obserwator po to, by gabinet miał okazję podziękować królowej. Monarchini otrzymała od ministrów w prezencie 60 podkładek pod nakrycie stołowe.