Suma ta nie obejmuje utajnionych kosztów zapewnienia osobistego bezpieczeństwa monarchini i rodzinie królewskiej, które ponoszą policja i wojsko, kosztów władz lokalnych, gdy członkowie rodziny królewskiej odwiedzają oficjalnie różne ośrodki w kraju, ani zwolnień podatkowych. Największą pozycją w kosztach utrzymania rodziny królewskiej były zapomogi przeznaczane na konkretne cele, jak np. remont pałaców królewskich (łącznie 22 mln funtów wobec 20,6 mln w poprzednim roku). Według Alana Reida, odpowiedzialnego za finanse rodziny królewskiej, zamrożenie funduszy na utrzymanie pałaców królewskich w ostatnich 12 latach spowodowało, że zaległy rachunek według obecnych cen sięga 32 mln funtów. Refundowane przez rząd koszty podróży Elżbiety II i jej rodziny w ub.r. sięgnęły 6,2 mln funtów (o 600 tys. więcej niż w poprzednim), a fundusze przyznawane w ramach tzw. listy cywilnej, przeznaczone na finansowanie działalności monarchini jako głowy państwa, wyniosły 12,7 mln funtów (zwyżka o 0,5 mln funtów z roku na rok). Rzecznik partii republikańskiej Graham Smith w wywiadzie dla BBC zaapelował o reformę zasad finansowania dworu królewskiego. Jego zdaniem monarchia powinna mieć swój budżet tak samo, jak inne resorty rządu, i być rozliczana z niego na tych samych zasadach. Smith nie widzi powodów, by brytyjska głowa państwa miała kosztować podatnika więcej niż np. prezydent Niemiec podatnika niemieckiego - w przeliczeniu 10 mln funtów rocznie, czy prezydent Irlandii Irlandczyków - 1,5-2,0 mln funtów. Rzeczywiste koszta utrzymania brytyjskiej rodziny królewskiej Smith ocenia na 150 mln funtów rocznie.