O głosy wyborców rywalizują się ze sobą lewicowy i znany z antyamerykańskiego nastawienia oraz prawicowy multimilioner i zarazem najbogatszy Ekwadorczyk . Według ostatnich przedwyborczych sondaży Correa utrzymywał 8-punktową przewagę nad swoim przeciwnikiem, jednak nadal 17 procent Ekwadorczyków nie była zdecydowana, na kogo odda swój głos. Correa wywołał niepokój światowych rynków finansowych oraz Waszyngtonu swoim zapowiedziami renegocjacji warunków spłaty ekwadorskiego długu oraz rewizji zagranicznych kontraktów ekwadorskich kompanii naftowych. Waszyngton niepokoi ponadto przyjaźń Correi ze znanym ze swej antybushowskiej polityki prezydentem Wenezueli . Correa to jednak sprytny polityk i nie chcąc zrażać do siebie po ewentualnej wygranej "Wuja Sama" podkreśla chęć utrzymania dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, a ostatnio nawet zaczął dystansować się od Chaveza, którego 3 grudnia br. także czekają wybory. Naboa otwarcie mówi natomiast o konieczności wzmocnienia więzów z USA. Ten religijny, prorynkowy i antykomunistycznie nastawiony konserwatysta uważa, że jego wyborczy rywal chce przekształcić Ekwador w państwo dyktatorskie, sprzymierzone z lewicową Wenezuelą i komunistyczną Kubą. Correa oskarża natomiast Naboe o korupcję i współpracę z CIA. Druga i ostatnia tura wyborów prezydenckich w rozpoczęła się dzisiaj o 7 rano (czasu uniwersalnego) i trwać ma 10 godzin.