- Wciąż jesteśmy otwarci na dialog z rządami Wielkiej Brytanii i Szwecji - zaznaczył Correa w wywiadzie udzielonym publicznej telewizji ECTV i wyemitowanym w poniedziałek wieczorem lokalnego czasu (we wtorek rano czasu polskiego). Według prezydenta przyczyną wybuchu kryzysu dyplomatycznego w związku ze sprawą Assange'a jest "całkowicie bezkompromisowe stanowisko" Wielkiej Brytanii i Szwecji. Correa wyjaśnił, że te dwa kraje nigdy nie dały zapewnienia, iż Assange nie zostanie wydany Stanom Zjednoczonym, gdzie może odpowiadać za ujawnienie m.in. setek tysięcy poufnych depesz dyplomacji amerykańskiej. Correa uważa, że wciąż istnieje ryzyko, iż brytyjska policja wejdzie siłą do ambasady Ekwadoru w Londynie. Prezydent nazwał taką ewentualność "samobójstwem" i dodał, że rząd w Londynie nie wycofał się z tej "wyraźnej groźby". Jednak brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague publicznie wykluczył możliwość ataku sił bezpieczeństwa na ambasadę Ekwadoru w celu aresztowania Australijczyka, który założył demaskatorski portal internetowy. Prezydent Correa jest zdania, że sprawa Assange'a przyczyniła się do "konsolidacji Ameryki Łacińskiej". Tłumaczył, że jego kraj po zeszłotygodniowym udzieleniu azylu politycznego twórcy WikiLeaks otrzymał silne wsparcie państw regionu. W weekend ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich regionalnej organizacji UNASUR wyrazili we wspólnej deklaracji solidarność z Quito w sprawie Assange'a, któremu 16 sierpnia został udzielony azyl w Ekwadorze. Correa podkreślił w wywiadzie telewizyjnym, że oczekuje teraz "jasnej i radykalnej odpowiedzi" Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) na sprawę Australijczyka. Władze brytyjskie podkreślają, że są zdecydowane przekazać Assange'a Szwecji, która chce go przesłuchać w związku z oskarżeniami o gwałt i napaść seksualną. Założyciel WikiLeaks twierdzi, że są to nieprawdziwe zarzuty, umotywowane politycznie, i wyraża obawę, że Szwedzi wydadzą go Stanom Zjednoczonym.