- To jest pierwsza bitwa w długiej wojnie, której celem jest odzyskanie naszego kraju - powiedział Correa zgromadzonym tłumom jego zwolenników. Proponowane zmiany przewidują m. in. zmniejszenie wpływów polityków w organach wymiaru sprawiedliwości i zmuszenie deputowanych do parlamentu do stałego zamieszkiwania w okręgach, które reprezentują. Zdaniem analityków, te i inne zapowiadane radykalne zmiany mogą przeszkodzić Correi w utrzymaniu się u władzy przez pełną kadencję. Correa, 43-letni przyjaciel prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza i były minister gospodarki, wcześniej wystraszył inwestorów zagranicznych zapowiedziami redukcji spłaty zadłużenia i wzmocnienia kontroli państwa nad zasobami energetycznymi. Nowy prezydent Ekwadoru dołączył do Chaveza, prezydenta Boliwii Evo Moralesa i prezydenta Nikaragui Daniela Ortegi, krytykując politykę Stanów Zjednoczonych. Obecnie w niemal całej Ameryce Południowej, z wyjątkiem Kolumbii, przywódcy skłaniają się ku lewej stronie sceny politycznej.