Prawdopodobnie zostało zaatakowane lotnisko. Na razie nic nie wiadomo na temat celów ani przyczyn ataku. W mieście i w okolicach dochodzi do wielu eksplozji. Słychać wybuchy pocisków. Płoną składy amunicji i słychać kolejne eksplozje. Być może jest to odpowiedź Amerykanów na atak skierowany dziś przeciwko celom w USA. Stany Zjednoczone podejrzewają o zorganizowanie zamachów Osamę bin Ladena, Saudyjczyka, któremu Afganistan przez lata udzielał schronienia. Talibowie zaprzeczali, by mieli cokolwiek wspólnego z atakiem na USA, wątpili również, by był do niego zdolny bin Laden. Przedstawiciel władz USA powiedział agencji Reuters, iż sądzi, że to nie Stany Zjednoczone, lecz afgańska opozycja prowadzi bombardowanie Kabulu. Jednak opozycja afgańska nie dysponuje rakietami o dalekim zasięgu. Rzecznik Pentagonu Craig Quigley zaprzeczył, by za atakiem na Kabul stało USA. - To nie my, nie wiem kto, ale to nie my - powiedział Quigley agencji AP. Być może to rewanż za śmierć przywódcy mudżahedinów Szaha Massuda. Amerykanie sądzą, że Massud zginął przed kilkoma dniami od bomby-pułapki. O godzinie 3 w nocy prezydent Bush wygłosi orędzie do narodu, wtedy prawdopodobnie poznamy wyjaśnienia amerykańskie.