- Nowy izraelski atak jest próbą podniesienia morale grup terrorystycznych po ich porażkach w walce z naszą armią - oświadczyła syryjska telewizja, odnosząc się do ostatniej ofensywy wojsk rządowych przeciwko rebeliantom.Według zachodnich agencji, ośrodek Dżamraja był już celem izraelskiego ataku lotniczego w styczniu tego roku. Świadkowie, których relacje przekazało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, mówią, że w czasie eksplozji widzieli przelatujące nad Damaszkiem samoloty. Wybuchy koncentrowały się w rejonie wojskowego ośrodka badawczego Dżamraja i pobliskich składów amunicji. Telewizja Al-Dżazira podała, że celem ataku były także koszary Gwardii Republikańskiej i innej elitarnej jednostki na przedmieściach Damaszku. - Myślałem, że to trzęsienie ziemi - relacjonował jeden z mieszkańców syryjskiej stolicy. - Było spokojnie, gdy nagle zobaczyłem na niebie jasne, pomarańczowe światło, a za chwilę usłyszałem potężne eksplozje - powiedział stacji Al-Arabija inny mieszkaniec Damaszku, który akurat siedział z przyjaciółmi na balkonie. Departament USA i Pentagon nie skomentowały doniesień z Damaszku, tak jak i władze Izraela. - Nie odnosimy się do tego typu informacji - powiedziała rzeczniczka izraelskiej armii. Amerykańskie media poinformowały w sobotę, że dzień wcześniej izraelskie lotnictwo zaatakowało w Syrii składy z bronią przeznaczoną dla bojowników libańskiego Hezbollahu. Władze Izraela nie chcą dopuścić, by broń chemiczna i nowoczesne rakiety trafiły w ręce islamskich radykałów. Hezbollah jest wrogiem Izraela, a wspiera prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Ugrupowanie to finansuje inny sojusznik obecnych władz w Damaszku, Iran. Według ONZ, trwająca od ponad dwóch lat antyrządowa rebelia w Syrii kosztowała już życie ponad 70 tysięcy ludzi.