Supermarkety, w których około godz. 12. doszło do eksplozji były wypełnione klientami, robiącymi ostatnie zakupy przed niedzielnymi Świętami Wielkanocnymi (dominujący na Ukrainie prawosławni i grekokatolicy obchodzą je zgodnie z kalendarzem juliańskim). Resort ds. sytuacji nadzwyczajnych podał, że supermarkety położone od siebie w odległości 1 km należą do dwóch różnych sieci handlowych - "Silpo" i "Jusi". Według ustaleń specjalistów bomby znajdowały się w szafkach do przechowywania zakupów. W pierwszym supermarkecie wybuch poważnie ranił dwie kobiety - pracownicę przechowalni i klientkę. W eksplozji w drugim sklepie rannych zostało 12 osób. Wśród nich jest dwuletnia dziewczynka. Wszystkich poszkodowanych przewieziono do szpitala. Siedmioro z nich, po udzieleniu pierwszej pomocy, zwolniono do domu. Milicja ustaliła, że bomby, których użyto w ataku na supermarkety, były wykonane domowym sposobem. Zarówno milicja, jak i pracownicy sklepów powstrzymują się od wszelkich komentarzy na temat możliwych przyczyn podłożenia ładunków wybuchowych. Organy ścigania uruchomiły specjalną linię telefoniczną, prosząc o przekazywanie informacji, które pomogłyby w odnalezieniu sprawców zamachu. Podobny incydent miał miejsce w Charkowie w ubiegłym miesiącu, kiedy to ładunek małej mocy eksplodował w supermarkecie sieci "Silpo". Nikt wówczas nie ucierpiał.