W czwartek z obu tankowców w Zatoce Omańskiej ewakuowano łącznie 44 członków załóg - poinformowali armatorzy tych jednostek. W jednym przypadku na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru, w drugim do bliżej nieokreślonego incydentu i uszkodzenia kadłuba. Ministerstwo handlu Japonii poinformowało z kolei o możliwym ataku w pobliżu Cieśniny Ormuz na dwa tankowce transportujące "powiązane z Japonią ładunki". Komunikat wydała także stacjonująca w Bahrajnie V Flota USA. Przekazała ona, że zapewnia wsparcie dwóm tankowcom po otrzymaniu dwóch wezwań o pomoc w związku z doniesieniami o przeprowadzonym na nie ataku w Zatoce Omańskiej. Nie wspomniano, kto może stać za tym atakiem. W komunikacie zidentyfikowano jeden ze statków jako MT Front Altair. Potwierdzenie ataku Norweski urząd morski potwierdził, że jednostka ta, pływająca pod banderą Wysp Marshalla, została zaatakowana, a na jej pokładzie doszło do trzech eksplozji. Inny armator, BSM Ship Management, przekazał, że również w Zatoce Omańskiej 21 osób ewakuowano z pokładu przewożącego metanol tankowca Kokuka Courageous. Ewakuację przeprowadził pobliski statek Coastal Ace po "incydencie na pokładzie (Kokuka Courageous), który spowodował uszkodzenie kadłuba statku na prawej burcie". Irańska państwowa agencja prasowa IRNA podała, powołując się na anonimowe źródło zaznajomione ze sprawą, że irańskie zespoły poszukiwawczo-ratunkowe podjęły 44 członków załóg z dwóch tankowców uszkodzonych na skutek incydentu w pobliżu Cieśniny Ormuz oraz przetransportowały ich do portu w Dżask na południu Iranu. Jednostka nie zatonęła? IRNA podała, że uszkodzony MT Front Altair zatonął, ale armator statku, firma Frontline, zdementowała te doniesienia. Po jakimś czasie przedstawiciel irańskiego portu zaprzeczył jakoby doszło do zatonięcia jednostki - podał irański nadawca państwowy IRIB. Przedstawiciel powiedział, że pożar na tankowcu został całkowicie ugaszony i jego 21-osobowa załoga będzie mogła wrócić na statek po inspekcji bezpieczeństwa. Przekazał, że drugi statek wciąż płonie. Na razie wiadomo o jednej rannej osobie - jej obrażenia nie są jednak groźne. Członkom załogi pomogły irańskie służby ratownicze. Marynarze zostali przetransportowani do portu w Dżasku. Neioficjalnie: Uderzenie torpedy Tankowce płynęły pod banderą Panamy i Wysp Marshalla, ale były własnością korporacji z Norwegii i Tajwanu. Tajwańska firma poinformowała oficjalnie, że należąca do niej jednostka Front Altair przewoziła 75 tysięcy ton ropy naftowej i miał w nią uderzyć nieznany obiekt. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mogła to być torpeda. Na pokładzie panamskiego Kokuka Courageous było 21 osób, a w załodze norweskiego Front Altair - 23 osoby. Na miejscu są okręty 5. Floty Stanów Zjednoczonych, stacjonujące na pobliskim Morzu Arabskim. Reakcja rynków Na sytuację w Zatoce zareagowały rynki. Po pierwszych informacjach ropa błyskawicznie podrożała o 4 proc. Do tych groźnych wydarzeń doszło także w miejscu zapalnym, gdzie napięcie między Iranem a Stanami Zjednoczonymi są bardzo silne i gdzie niedawno Amerykanie wysłali grupę bojową okrętów z lotniskowcem Abraham Lincoln na czele. "Bardzo podejrzany incydent" Minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif powiedział w czwartek, że incydent z dwoma tankowcami, do którego doszło wcześniej tego dnia w Zatoce Omańskiej, "jest bardzo podejrzany" i w celu uniknięcia dalszych napięć wezwał kraje regionu do rozmów. Zarif napisał na Twitterze, iż "domniemane ataki na związane z Japonią" tankowce w Zatoce Omańskiej miały miejsce akurat w sytuacji, gdy japoński premier Shinzo Abe spotkał się z najwyższym przywódcą duchowo-politycznym Iranu, ajatollahem Alim Chameneiem "na obszernych i przyjaznych rozmowach". Rzecznik irańskiego rządu Ali Rabei wyraził zaniepokojenie domniemanymi atakami na tankowce w Zatoce Omańskiej i oświadczył, że Teheran jest gotów na współprace w regionie w zakresie bezpieczeństwa w celu ochrony strategicznych wód terytorialnych. "Wszystkie kraje w regionie powinny uważać, aby nie wpaść w pułapkę tych, którzy czerpią korzyści z braku bezpieczeństwa w regionie" - powiedział rzecznik, cytowany przez irańską agencję Fars.