Oceniający te statystyki komentatorzy mówią o "eksplozji" przestępczości we Francji. Z tego powodu - jak zaznaczają - resort spraw wewnętrznych opublikował dane "dyskretnie", poprzez swój serwis statystyczny (SSMI), w przeciwieństwie do lat poprzednich, gdy w tej sprawie organizował konferencje prasowe. Komentarz w dzienniku "Le Figaro" podkreśla, że na kilka tygodni przed wyborami do rad miejskich sprawa przestępczości jest wrażliwym tematem, gdyż może posłużyć jako argument w kampanii opozycji. Eksperci zauważają, że szczególnie niepokojący jest wzrost o 8 proc. przestępstw z użyciem przemocy oraz zabójstw. Natomiast większa liczba przestępstw na tle seksualnym tłumaczona jest przerwaniem milczenia przez kobiety. Przypomina się, że już w 2018 roku liczba tych przestępstw wzrosła o prawie 20 proc., a w zeszłym roku zwiększyła się o kolejne 12 proc. Francuskie MSW podaje, że liczby dotyczące kradzieży bez użycia przemocy oraz włamań do samochodów zwiększyły się niewiele - odpowiednio o 1 i 3 proc. Natomiast w ubiegłym roku było o 11 proc. więcej oszustw, wyłudzeń i podobnych przestępstw, które są szczególnie charakterystyczne dla Paryża. Zwiększyła się liczba zabójstw Według statystyk po raz pierwszy od dwóch lat zwiększyła się liczba zabójstw, których ofiarami padło w 2019 roku we Francji 970 osób. Dodać do tego trzeba to, co SSMI nazywa "inną niebezpieczną tendencją" - wzrost liczby usiłowań zabójstw. "To najgorszy bilans od lat" - powiedział cytowany przez dziennik "Le Figaro" prof. Alain Bauer, kryminolog i szef Krajowego Obserwatorium Przestępczości i Reakcji Kryminalnych (ONDPR). "Te liczby pokazują, że zwiększa się liczba wszelkiego rodzaju przemocy. To rodzi obawę, że cofamy się o 40 lat szczególnie, gdy chodzi o zabójstwa i usiłowania zabójstw". Rok 2019 był rokiem często gwałtownych demonstracji ruchu "żółte kamizelki". Mimo to - ku zdziwieniu komentatorów - nieznacznie (o 1 proc.) zmniejszyła się liczba umyślnie rozbitych witryn sklepowych, podpaleń samochodów i innych tego typu zniszczeń. Włamania, kradzieże kieszonkowe czy wyrywanie z rąk smartfonów są szczególnie dokuczliwe w stolicy Francji. Kradzieże w transporcie publicznym, szczególnie w metrze i RER (paryska podmiejska kolejka dojazdowa) wzrosły o 35 proc. Zgłoszono ich 31 505, ale eksperci uważają, że przynajmniej drugie tyle nie wyszło na jaw. Służby sobie nie radzą "Żadna służba policyjna nie jest w stanie poradzić sobie z takim natłokiem wszczynania dochodzeń" - komentuje "Le Figaro", powołując się na najnowszy raport francuskiego Trybunału Obrachunkowego, w którym napisano, że sytuacja służb policyjnych w Paryżu jest "alarmująca". W roku 2012 wykryto prawie jedną trzecią sprawców przestępstw, a w 2018 wykrywalność spadła do jednej czwartej. "Ta sytuacja rodzi stały niepokój" - powiedział w wywiadzie radiowym socjolog Julien Noble i zacytował niedawne badanie, według którego 31 proc. mieszkańców regionu paryskiego, jadąc metrem lub pociągiem RER, boi się kradzieży lub napaści, a lęk odczuwają szczególnie młodzi ludzie w wieku 15-24 lat. "To normalne - tłumaczy socjolog - ta kategoria wieku najczęściej staje się ofiarą zaczepek i napaści". Z Paryża Ludwik Lewin