Cztery osoby są ciężko ranne - podała państwowa agencja Xinhua. Wcześniej regionalne media mówiły o ponad 50 rannych. Rzecznik rządu Luo Fuyong podał, że władze wciąż badają przyczynę zajścia i czekają na ostateczne dane o bilansie ofiar. Do wybuchu doszło ok. godz. 19 (13 czasu polskiego) w stolicy Sinkiangu (Xinjiangu) Urumczi, w południowej części regionu. Xinhua podała, że źródło eksplozji znajdowało się blisko porzuconego bagażu, zostawionego między wyjściem z dworca a pobliskim przystankiem autobusowym. Państwowa telewizja CCTV podała, że napastnicy z nożami zaatakowali ludzi na stacji i w tym samym czasie zdetonowali materiały wybuchowe. Zajście nazwano "aktem terroru". Z miejsca zdarzenia ewakuowano ludzi, w okolicy wstrzymano ruch kolejowy. Wszystkie wyjścia z dworca, największego w Sinkiangu, otoczono policyjnym kordonem. Prezydent Xi w reakcji na środowy atak domagał się "stanowczych działań wobec terrorystów". "Walka z przemocą i terroryzmem nie pozwala na choćby chwilę wytchnienia. Należy podjąć stanowcze działania, aby zdecydowanie powstrzymać nabierających siły terrorystów" - powiedział, cytowany przez Xinhuę. Z doniesień chińskich mediów nie wynika, czy prezydent Xi Jinping przebywał jeszcze w Sinkiangu, gdy miała miejsce eksplozja. W środę zakończyła się jego czterodniowa wizyta w tym regionie, podczas której Xi zapowiedział zaostrzenie walki z terroryzmem. Była to jego pierwsza podróż do regionu w roli szefa państwa. Tymczasem środowy incydent wykazał lukę w forsowanej przez Pekin polityce bezpieczeństwa i może być odbierany jako kompromitacja dla władz - komentuje agencja Reutera. W Sinkiangu regularnie dochodzi do konfliktów pomiędzy stanowiącymi większość w tym regionie Ujgurami, czyli wyznającą islam mniejszością etniczną, a ludnością napływową należącą do chińskiej grupy etnicznej Han. Ujgurzy twierdzą, że są dyskryminowani przez władze, skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Pekin zarzuca ugrupowaniom ujgurskim dążenia separatystyczne i terroryzm. Tylko w ubiegłym roku w regionie na skutek konfliktu zginęło ponad 100 osób. W marcu ub. roku grupa napastników uzbrojonych w noże wtargnęła na główną stację kolejową w Kunmingu, na południu kraju, i zaczęła atakować przypadkowych ludzi. W ciągu kilkunastu minut sprawcy zabili 29 osób i ranili 143. Pekin oskarżył o ten atak separatystów z Sinkiangu. Sąsiadujący m.in. z Pakistanem, Afganistanem, Tadżykistanem, Kirgistanem i Kazachstanem Sinkiang ma znaczenie strategiczne, a poza tym na jego obszarze znajdują się złoża ropy, gazu i węgla.