Do tragicznej w skutkach katastrofy doszło w Lac-Mégantic w kanadyjskiej prowincji Quebec. Eksplodował pociąg przewożący produkty naftowe. Wybuchy i towarzyszące im pożary zniszczyły około 30 budynków w centrum miasta. Budynki w mieście płonęły jeszcze 20 godzin po katastrofie. Ogień strawił między innymi bar pełen ludzi. Według jednego ze strażaków w lokalu znajdowało się w tym czasie co najmniej 50 osób. Spłonęły również okoliczne domy mieszkalne i miejskie archiwum. Ewakuowano ponad tysiąc osób. Jeden ze strażaków mówił dziennikarzom, że miasto Lac-Mégantic wygląda jak strefa działań wojennych. W związku z pożarami nie jest na razie możliwe pełne przeszukanie wraku pociągu. Rzecznik policji Michel Brunet powiedział, że po odnalezieniu jednego ciała w sobotę znaleziono kolejne cztery, a należy się spodziewać o wiele większej liczby ofiar. Dodał, że oficjalnie za zaginione uznano 40 osób. Z relacji świadków wynika, że pociąg prawdopodobnie jechał z większą niż zazwyczaj prędkością, ponieważ było go słychać w momencie przejazdu przez miasto. Liczące 6 tys. mieszkańców Lac-Megantic leży około 200 kilometrów na wschód od Montrealu, w pobliżu granicy z amerykańskim stanem Maine.