Rannych zostało dwunastu spośród 25 francuskich marynarzy. Obecnie przebywają oni w szpitalu w Sanie. Francuski wicekonsul w Sanie, Marcel Goncalves powiedział agencji France Presse, iż wybuch nastąpił gdy prawdopodobnie wyładowana dynamitem mała barka uderzyła w bok potężnego tankowca. Jednostka stanęła w płomieniach - z pożarem walczą jemeńscy strażacy. Agencja Reutera cytuje przedstawiciela rządu Jemenu, który "wyraził wątpliwość, iż mógłby to być akt terroru". Oficjalne koła jemeńskie podały, że wybuch nastąpił w momencie, gdy jednostka wpływała do portu na Morzu Czerwonym Mina al-Dabah. W zbiornikach tankowca znajdowało się już 397 tys. baryłek ropy z Iranu - w Jemenie statek miał uzupełnić ładunek. Po wypadku część ropy wypłynęła do morza. 11 członków załogi wyskoczyło za burtę, wyłowiły ich ekipy ratunkowe. Kolejnych 14 gasi pożar na pokładzie tankowca. Przed dwoma laty w porcie w Adenie doszło do eksplozji na amerykańskim okręcie wojennym - później okazało się, iż był to zamach, o który Waszyngton oskarżył siatkę saudyjskiego terrorysty Osamy bin Ladena. Na pokładzie niszczyciela USS Cole zginęło wówczas 17 marynarzy amerykańskich.