- Administracja USA jest zbyt ostrożna, by podjąć ten krok. Nie wierzę, by to było możliwe w najbliższej przyszłości. Może z czasem - powiedział Herbst, który w waszyngtońskim think tanku kieruje centrum ds. Eurazji.Jak wyjaśnił ekspert, Ukraina zabiega o nadanie jej statusu specjalnego sojusznika, bo "zakładałoby to, że USA są skłonne pomóc Ukrainie bronić się przeciwko agresji rosyjskiej". - Będzie to jednak trudno zrealizować - powtórzył. Prezydent USA Barack Obama dotychczas wykluczał bowiem militarne zaangażowanie USA w kryzys na Ukrainie. Swoje stanowisko dobitnie powtórzył w czwartek mówiąc, że USA nie biorą pod uwagę wojskowej konfrontacji z Rosją. Obecnie Waszyngton pomaga ukraińskiemu wojsku, przekazując mu nieśmiercionośny sprzęt wojskowy, w tym racje żywnościowe, oraz dzieląc się z nim materiałami wywiadowczymi. Znaczenie symboliczne? W czwartek Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie oświadczyła, że liczy, iż Stany Zjednoczone nadadzą Ukrainie specjalny status tzw. głównego sojusznika spoza NATO (Major non-NATO Ally - MNNA). Tego określenia USA używają wobec swych ważnych partnerów, którzy nie są członkami Sojuszu. Status ten ma kilkanaście krajów, m.in. Izrael, Japonia, Korea Południowa, Argentyna, Tajlandia i Kuwejt. Status MNNA, nadawany przez prezydenta USA, ma znaczenie przede wszystkim symboliczne. Mogą go otrzymać tylko te nienależące do NATO kraje, które mają demokratycznie wybrane władze. Status nie przesądza o automatycznym pakcie o wzajemnej obronie z USA, ale umożliwia korzystanie z różnych wojskowych i finansowych przywilejów inaczej niedostępnych dla państw spoza NATO. Chodzi m.in. o przekazywanie wojskowych materiałów i usług oraz zgodę na wykorzystanie amerykańskich funduszy na zakup sprzętu wojskowego. Ponadto kraj o statusie MNNA powinien współpracować z USA w dziedzinie walki z terroryzmem. - Są obawy, że nazwanie Ukrainy głównym sojusznikiem spoza NATO oznaczałoby, że trzeba by zacząć dostarczać temu państwu znaczącą pomoc, w tym śmiercionośny sprzęt wojskowy, do pokonania rosyjskiej agresji. To nie następuje automatycznie (po przyznaniu statusu MNNA - red.), ale prawie automatycznie - powiedział Herst. Zaznaczył, że i bez nadania takiego statusu USA mogą zacząć zbroić ukraińską armię, jeśli byłaby wola polityczna. Wyraził nadzieję, że teraz, gdy wyszły na jaw informacje o obecności rosyjskich żołnierzy na Ukrainie, administracja USA przynajmniej zaczęła rozważać tę opcję. Zachód powinien zbroić Ukrainę Za nadaniem Ukrainie statusu kraju sojuszniczego jest część Republikanów. 1 maja złożyli oni w Kongresie projekt rezolucji w sprawie przeciwdziałania rosyjskiej agresji (Russian Aggression Prevention Act), w której apelują o nadanie tego statusu Gruzji, Mołdawii oraz Ukrainie, a także o zbrojenie ukraińskiej armii, znaczące zwiększenie wojskowej obecności USA na terytorium Polski i krajów bałtyckich oraz przyspieszenie prac na tarczą antyrakietową. - Tylko w wypadku, gdyby taka rezolucja miała poparcie ogromnej większości, Obama musiałby przyznać (Ukrainie) status (MNNA) - powiedział Herbst. Jego zdaniem USA i NATO powinny zbroić ukraińską armię, w tym w broń ciężką - przeciwpancerną, przeciwlotniczą i przeciwrakietową. - Kreml nie chce, by Rosjanie wiedzieli, że ich żołnierze walczą na Ukrainie. Dlatego próbują ten fakt ukryć i po kryjomu organizują pogrzeby zabitych żołnierzy. Jeśli Ukraińcy dostaną więcej broni, wśród Rosjan będzie więcej ofiar, co trudniej będzie ukryć. Wtedy Putinowi trudniej będzie tę wojnę prowadzić, bo Rosjanie nie rozumieją, dlaczego rosyjscy żołnierze walczą z ukraińskimi - powiedział.