- Wydawało się, że odeszliśmy już dość daleko od czasów, gdy konflikty zaczynały się od unilateralnego definiowania zagrożeń i używania siły do realizacji celów nieznajdujących akceptacji w oczach społeczności międzynarodowej, a nawet niepopartych przez choćby śladową koalicję. W ciągu ponad stu lat zbudowaliśmy system prawa międzynarodowego, powołaliśmy do życia kilka organizacji międzynarodowych, wszystko po to, aby dać szansę pokojowi, aby stworzyć instrumenty rozstrzygania konfliktów bez agresji i aneksji - kontynuuje ekspert. - Tymczasem dzisiaj usłyszeliśmy, że jest takie państwo na świecie, które uważa, że wystarczającym powodem dla wystąpienia z systemu światowego regulowanego przez prawo międzynarodowe i zwyczaje pokojowego współżycia narodów jest niesprawiedliwy - zdaniem rządzącej nim elity - bieg historii. Historia potraktowała to państwo w sposób okrutny, niesprawiedliwy i w związku z tym teraz, kiedy to państwo czuje się silniejsze, bardziej pewnie, ma ono prawo do poprawiania historii w sposób samodzielny, unilateralny, bez oglądania się na prawo międzynarodowe - mówi ekspert. - Może w związku z tym dokonywać agresji, również na sąsiadów, zabierać część terytorium i przyłączać, powołując się na potrzeby wyrównania rachunków z przeszłością, doprowadzenia do dziejowej sprawiedliwości. Tego rodzaju argumenty słyszeliśmy już w przeszłości i doprowadziły one świat do katastrofy. Dziś słyszymy te argumenty na nowo - dodaje dr Dębski. Dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia powiedział także, że jest przekonany, iż "społeczność międzynarodowa będzie broniła systemu stworzonego w ostatnich kilkudziesięciu latach, będzie broniła tych osiągnięć intelektualnych, prawnych, politycznych i gospodarczych, które sprawiają, że powszechnym standardem na całym świecie jest założenie, iż spory między państwami rozwiązuje się w sposób pokojowy, w oparciu o specjalne instytucje i prawo międzynarodowe, które zabrania przede wszystkim dokonywania poprawek terytorialnych przy użyciu siły". - Ukraina nie może zaakceptować tworzenia faktów dokonanych, agresji i okupacji, następnie aneksji części swojego terytorium do Rosji. Społeczność międzynarodowa również nie może zaakceptować takiej sytuacji. W przemówieniu prezydenta Putina pojawiły się sformułowania, które niestety można uznać za zawoalowane groźby pod adresem Ukrainy - jeżeli przyjmiemy za prezydentem Putinem, że Krym jest kolebką wielkoruskiej cywilizacji, to oczywiście tym bardziej tą kolebką jest Kijów, stolica państwa ukraińskiego - dodaje ekspert. - To są bardzo niebezpieczne sygnały i trzeba zrobić wszystko, aby uświadomić tym rozentuzjazmowanym w szowinistycznym uniesieniu przywódcom rosyjskim - a ekstazę szowinistycznego uniesienia widzieliśmy dzisiaj na sali, do której przemawiał prezydent Rosji - że świat współczesny chcąc żyć w pokoju, jest gotowy tego pokoju bronić i nie zaakceptuje rosyjskiej propozycji powrotu do przeszłości i sposobów kształtowania relacji międzynarodowych z jakimi mieliśmy do czynienia w epoce kamienia łupanego. Rosja może się w tę epokę osuwać, jeśli tak jej się podoba, ale nie może być wątpliwości, że osunie się w nią sama i sama w niej pozostanie - podsumował dr Dębski.