Trienin, który kieruje moskiewskim ośrodkiem analitycznym Carnegie, argumentuje, że Zachód myli się podejrzewając, że Rosja chce powtórzyć na wschodniej Ukrainie scenariusz krymski. "Kreml często jest oskarżany o podsycanie niestabilności na Ukrainie, jako pretekstu do inwazji. W istocie głównym celem Rosji jest wspomożenie rusofilskiego południowego wschodu (Ukrainy) w umocnieniu się i stworzeniu nowej politycznej równowagi wewnątrz Ukrainy"- donosi analityk. Zauważa, że w odróżnieniu od Krymu na wschodzie Ukrainy "etniczni Rosjanie nie stanowią większości i zupełnie brakuje tam (...) poczucia lojalności i związku z państwem rosyjskim".Zdaniem Trienina sposób myślenia prezydenta Rosji Władimira Putina jest następujący: "głównymi podmiotami w polityce globalnej są cywilizacje. Niekiedy wchodzą one w sojusze, niekiedy się zderzają. Państwo rosyjskie jest nierozerwalnie związane z cywilizacją rosyjską. (Putin) postrzega Rosjan, Białorusinów i Ukraińców jako jeden naród". "Według Putina naturalna granica między cywilizacją rosyjską i zachodnioeuropejską przebiega wzdłuż zachodnich granic Białorusi i Federacji Rosyjskiej. Ukraina jest jednakże krajem rozszczepionym, rozdartym między Rosją a Europą. Może być podzielona lub - co lepsze - zneutralizowana, stając się buforem czy mostem między Rosją a Zachodem" - napisał Trienin. Jego zdaniem "USA widzą świat przez podobne okulary". W ich ocenie "zgoda na to, by Kijów wpadł w orbitę Moskwy oznaczałaby odrodzenie się imperium rosyjskiego. Ukraina jako kraj ciążący ku Zachodowi i kwitnący gospodarczo (...) osłabiłaby rosyjską autokrację". O samej Ukrainie Trienin pisze, że "jest dużym i skomplikowanym krajem", zaś "Ukraińcy nie są Rosjanami (...) nie są 'jednym narodem', nawet pomiędzy sobą". "Jednak i nie wszyscy z nich, którzy odrzucają wąską wersję ukraińskiego nacjonalizmu, są agentami Rosji" - dodaje. Ekspert zauważa też, że ostatnie działania władz rosyjskich "wyzwoliły historyczną paranoję w Europie Wschodniej", odnowiły "klisze ideologiczne z czasów walki z komunizmem radzieckim" i podsyciły "dawne obawy, że Zachód zawsze będzie próbował powstrzymać Rosję". "Jeśli pozwoli się na rozpad Ukrainy, lub się go wywoła, Rosja i Zachód wpadną w spiralę konfrontacji, z której obie strony wyjdą przegrane. Obie strony potrzebują utrzymania Ukrainy jako całości. Nie mogą pozwolić na to, by zderzenie cywilizacji stało się samorealizującą się wizją" - konkluduje Trienin.