- Oczywiście dziesiątki tysięcy ludzi na Majdanie przyjmują kompromis ze znienawidzonym prezydentem, odpowiedzialnym politycznie za śmierć blisko stu osób, bardzo krytycznie. Żądania jego natychmiastowej dymisji są zrozumiałe etycznie, ale przedłużyłyby konflikt oraz groziłyby kolejnymi ofiarami - powiedział dr Eberhardt. - Janukowycz jest nieodwracalnie osłabiony. Przestał być gwarantem interesów swego dotychczasowego zaplecza polityczno-biznesowego, które będzie nadal topniało. Nie ma groźby pacyfikacji ruchu protestu, który nadal będzie okupował kijowski Majdan, traktując to, jako gwarancję wypełnienia podpisanych zobowiązań. Wielokrotnie łamał obietnice i dawał powody, by uważać go za osobę skrajnie niewiarygodną. Jednak dzisiaj układ sił na Ukrainie jest taki, że trudno sobie wyobrazić, by cokolwiek odwróciło jego klęskę. Dla niego to porozumienie jest tak naprawdę ratowaniem twarzy i odwleczeniem dymisji, a najpewniej również emigracji - dodał. - Gdyby ukraiński prezydent starał się łamać zapisy porozumienia, to samoobrona Majdanu będzie w najbliższych tygodniach i miesiącach na tyle silna, żeby wypowiedzieć porozumienie z władzą i wymusić jej dalsze ustępstwa. Z tego też powodu nie jest przesądzone, czy Janukowycz utrzyma się na stanowisku prezydenta aż do grudnia, kiedy zgodnie z porozumieniem mają odbyć się przyspieszone wybory prezydenckie. Sytuacja polityczna jest pod tym względem bardzo dynamiczna - podsumował.