W Brukseli trwa szczyt, na którym David Cameron przekonuje europejskich liderów do szeregu reform. Najwięcej emocji budzi postulat ograniczenia świadczeń dla przybyszów. Zdaniem profesora Dustmana efekt takich zmian będzie znikomy. - Ludzie ze Wschodniej Europy przybywają tu głównie dla miejsc pracy. Statystyki za bardzo się moim zdaniem nie zmienią - mówi specjalista. Profesor Dustmann dodaje, że masowa turystyka zasiłkowa to mit. Imigranci unijni wpłacają do systemu więcej w formie podatków, niż wyjmują z niego w formie świadczeń. Podkreśla jednak, że część obaw związanych z imigracją nie jest bezpodstawna. Chodzi o presję demograficzną na usługi społeczne. Gwałtownie zwiększająca się liczba mieszkańców sprawia, że szkoły czy szpitale nie są w stanie zapewnić dotychczasowych usług na takim samym poziomie. Celem premiera Camerona jest czasowe ograniczenie dostępu przybyszów do dodatków dla słabo zarabiających, a także obniżenie świadczeń na dziecko pracownika, jeśli pozostaje ono poza granicami Wielkiej Brytanii.To część pakietu reform, do jakich przekonuje innych przywódców Wspólnoty. Jeśli szczyt w Brukseli zakończy się porozumieniem, David Cameron podda je pod głosowanie w referendum. Premier deklarował, że chciałby, by odbyło się ono w czerwcu.