- Największe obawy dotyczą możliwego usunięcia z miejsca katastrofy szczątków pocisku, który zestrzelił samolot. Mają one kluczowe znaczenie nie tylko dla ustalenia typu pocisku, ale także użytku, który z niego zrobiono - zaznaczył. - Z analitycznego i politycznego punktu widzenia najważniejsza jest wiedza, czy zestrzelenie samolotu było zaplanowane z góry, czy przypadkowe, kto o czym wiedział i na jakim etapie - dodał Sherr. Według niego bardzo ważne jest rozgraniczenie odpowiedzialności za zestrzelenie MH17 od odpowiedzialności Rosji w podsycanie konfliktu. - Jeśli dowody wykażą, że to siły separatystów zdecydowały o zestrzeleniu samolotu, to fakt ten sam w sobie nie oznacza zaangażowania rosyjskiej armii, ani tym bardziej Kremla - tłumaczy Sherr. Ważną trudnością, z którą będą się zmagać zagraniczni inspektorzy na miejscu zestrzelenia jest - zdaniem eksperta - także brak wiarygodnego partnera, na którym mogliby polegać. - Nie wiadomo, kto sprawuje władzę nad miejscem katastrofy, gdyż cywilne struktury administracyjne praktycznie nie istnieją, a paramilitarne nie są skłonne do współpracy i nie wiadomo, kto jest ich dowódcą - wyjaśnia. Sherr sądzi, że czarne skrzynki niewiele wyjaśnią, gdyż w oparciu o nie nie da się ustalić, kto pocisk wystrzelił.