- Obawiam się, że po tym co się stało, i po tym, że ta tragedia, śmierć niewinnych ludzi, obciążają w tej chwili konto prezydenta Janukowycza, zaakceptowanie jego ciągle jako prezydenta - co by wynikało z tego porozumienia - ze zmniejszoną wprawdzie władzą, ale ciągle jako prezydenta kraju, będzie bardzo trudne do zaakceptowania przez Majdan w szczególności - zaznaczył Piekło. - Ja się obawiam, że to jeszcze nie koniec dramatu, że to kolejna odsłona, że tu właściwe już nie Janukowycz - bo Janukowycz jest tylko pionkiem w ręku Rosji - ale Rosja gra o ogromną stawkę, jaką jest niedopuszczenie do podobnych zdarzeń w Rosji, czego się obawia Putin. Gdyby rewolucja wygrała na Ukrainie, to on zdaje sobie sprawę z tego, że to samo może stać się na ulicach Moskwy i że on będzie również postawiony w podobnej sytuacji - dodał. - Było już kilka przełomów, to jest kolejny przełom i nie jest wcale wykluczone, że bardzo szybko okaże się, że to żaden przełom nie był, tylko to jest gra na zwłokę i to jest kolejna próba uzyskania czasu na to, żeby wypracować nowe scenariusze - podsumował.