"W przypadku uchodźców już będących na terytorium UE, Komisja Europejska proponuje kwotę 6 tys. euro na osobę rocznie. Taka suma pozwoliłaby zapewnić minimalny standard pomocy humanitarnej dla takiej osoby w Libanie przez okres 5, a nawet 8 lat. Mówimy więc o wiele większej efektywności finansowej takiej pomocy, jeżeli ona byłaby niesiona w krajach Bliskiego Wschodu. (...) Koszty utrzymania i integracji uchodźców w Unii Europejskiej są znacznie wyższe niż koszty pomocy uchodźcom w takich krajach jak Liban lub Jordania" - zaznaczył Wilk.Jak ocenił, jest to bardzo duża dysproporcja. "Tym bardziej, że pomoc, która ma wartość finansową i później jest przekładana na pomoc żywnościową czy zabezpieczenie dachu nad głową dla uchodźców syryjskich, będzie wspierała gospodarki takich krajów jak Liban czy Jordania. Podniesie poziom życia, szczególnie, jeżeli byłaby połączona z nawet niewielką pomocą rozwojową ze strony Unii Europejskiej - w postaci inwestycji zagranicznych czy różnego rodzaju programów wsparcia infrastruktury" - mówił Wilk. Przypomniał, że wiele krajów graniczących z Syrią boryka się z ogromnymi trudnościami gospodarczymi. Komisja Europejska przedstawiła w środę pakiet propozycji, które mają pomóc złagodzić kryzys imigracyjny w UE. Obejmują one rozdzielenie między państwa Unii 160 tysięcy uchodźców według ustalonych kwot. Część państw UE jest nadal przeciwna wiążącym kwotom. Do Polski miałoby trafić w sumie blisko 12 tysięcy osób, w tym 2659 w ramach programu relokacji zaproponowanego w maju oraz 9287 w ramach nowej propozycji: 1207 uchodźców przejętych od Włoch, 3901 - od Grecji oraz 4179 - od Węgier. Programem zostaną objęci Syryjczycy, Erytrejczycy i Irakijczycy. Od każdej przesiedlonej osoby pobrane zostaną odciski palców. Uchodźca będzie mógł legalnie przebywać tylko na terytorium kraju, który go przyjął. Propozycją zajmą się ministrowie spraw wewnętrznych UE na spotkaniu 14 września w Brukseli.