Australijskie służby zidentyfikowały dwa obiekty na Oceanie Indyjskim, mogące być śladami po zaginionym malezyjskim Boeingu. Według premiera Australii Tony'ego Abbotta, to nowe i wiarygodne informacje, oparte na analizie zdjęć satelitarnych przeszukiwanego obszaru. Obiekty zlokalizowano w południowej części Oceanu Indyjskiego, około 2600 km na południowy zachód od australijskiego miasta Perth. Redaktor Przeglądu Lotniczego Michał Setlak dodaje, że na miejsce wysłano już zapewne specjalną ekipę poszukiwawczą. Według eksperta, właśnie południowy obszar poszukiwań jest miejscem, gdzie należy się spodziewać szczątków maszyny. Specjalista zastrzega jednak, że obszar ten jest ogromny i przed dokładnym zbadaniem znaleziska nie należy przesądzać, czy są to części samolotu.Gdyby potwierdziło się, że szczątki odnaleziono w okolicach Australii teoria o porwaniu byłaby bardzo uprawdopodobniona. Maszyna miała lecieć w zupełnie innym kierunku - do Pekinu. Poszukiwania samolotu mają służyć wyjaśnieniu tej sprawy i podjęciu ewentualnych działań zaradczych na przyszłość. W zorganizowanej przez rząd w Malezji operacji poszukiwawczej i śledztwie uczestniczą już przedstawiciele wielu państw. Jedną z wersji branych pod uwagę przez śledczych jest zamach terrorystyczny.Na pokładzie zaginionego samolotu malezyjskich linii lotniczych, który 8 marca wystartował z Kuala Lumpur do Pekinu, był o 239 osób.