- Jeśli brać pod uwagę czysto wewnętrzną sytuację polityczną, to, jak sądzę, będzie ona stabilna, ciągłość zostanie zachowana - powiedział agencji kierownik wydziału Korei i Mongolii Instytutu Orientalistyki RAN. Zwrócił uwagę, że czynnikiem, który wnosi, jak to nazwał, "pewną nieokreśloność", może być "reakcja zewnętrzna na to, co się stało w KRLD". - Wiemy, że są plany konkretnych działań, opracowane przez sojusz amerykańsko-południowokoreański na wypadek nieprzewidzianych nadzwyczajnych okoliczności, do których obecna sytuacja niewątpliwie się zalicza - powiedział ekspert. Dodał, że bardzo ważne jest, jaka będzie reakcja "tej strony" i odpowiedź na nią ze strony KRLD (Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej). - Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek - powiedział Aleksandr Woroncow. Jego zdaniem obecna sytuacja daje możliwość kierownictwu Korei Południowej i Stanów Zjednoczonych nawiązania kontaktów z nowym przywódcą Korei Północnej od "pozytywnego tonu". Zapytany, czy nowy, młody północnokoreański przywódca nie zechce otworzyć kraju na świat, Woroncow powiedział, że "w najbliższej perspektywie nie należy się po KRLD spodziewać żadnych poważnych zmian w jej polityce zagranicznej". Dodał jednak, że wiele będzie zależeć od Zachodu i jego "konstruktywnego stanowiska". Ekspert nie wyjaśnił, co rozumie przez to określenie. Oficjalne media KRLD poinformowały, że Kim Dzong Il zmarł w sobotę w wieku 69 lat w rezultacie zawału serca. Jego pogrzeb wyznaczono na 28 grudnia. Na czele 232-osobowej komisji, która zajmuje się zorganizowaniem pogrzebu, stanął najmłodszy syn zmarłego Kim Dzong Un, który będzie jego następcą.