Granica między obu państwami od dawna jest nieszczelna. "Państewko dżihadystów rozciągające się od Mosulu i Faludży do Dajr Az-Zaur i Ar-Rakka to destrukcyjny element i tak już pogrążonego w zamęcie Bliskiego Wschodu. Postępy ISIL (Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu) dowodzą, że nie da się ograniczyć zasięgu syryjskiej wojny domowej do samej Syrii" - napisał w komentarzu Hokajem na portalu londyńskiego IISS. - Nawet jeśli prezydent (USA Barack) Obama mówi, że nie wyśle do Iraku sił lądowych, to i tak Stany Zjednoczone stoją przed perspektywą kosztownego i trudnego zaangażowania się na dwóch polach walki, posiadając przy tym nielicznych sojuszników - ocenił ekspert. Zaniepokojone kryzysem będą też Turcja, mająca z Syrią i Irakiem długą granicę, oraz emiraty w Zatoce Perskiej, których duża liczba obywateli walczy w Syrii i Iraku po stronie ISIL. Pisząc o lokalnych, regionalnych i międzynarodowych reperkusjach militarnej klęski premiera Iraku Nuriego al-Malikiego w północnym i środkowym Iraku, Hokajem zauważa, że dzięki zasobom znajdującym się na opanowanym terenie i przychodom ze sprzedaży ropy, rozbojom i przemytowi, ISIL będzie mogło finansować wojnę. Ugrupowanie przechwyciło też sprzęt wojskowy, w tym amerykański, i ok. 450 mln USD w bankach w Mosulu. Na rzecz dżihadystów działa to, że ich przeciwnikom, Kurdom i szyitom, choć liczniejszym i lepiej uzbrojonym, trudno będzie zdobyć się na wspólne działania, bo ich interesy są rozbieżne - uważa ekspert. Według niego innym problemem jest to, że niewłaściwa reakcja władz w Bagdadzie na ofensywę ISIL może dodatkowo zaognić sytuację. Zarządzenie masowego uderzenia wojskowego przez szyickiego premiera Malikiego może jeszcze bardziej zantagonizować mniejszość sunnitów i skłonić ich do większego wsparcia dżihadystów - wskazuje ekspert. Hokajem zwraca też uwagę na rosnącą zależność premiera Malikiego od paramilitarnych organizacji szyickich, tworzonych w szybkim tempie, ponieważ armia okazała się niezdolna do stawienia oporu dżihadystom, a także uzależnienia Bagdadu od rządzonego przez szyitów Iranu. Skutkiem będzie to, że konflikt będzie rozgrywał się wzdłuż podziałów etnicznych i religijnych, co źle wróży utrzymaniu jedności kraju - konkluduje analityk