Zdaniem ukraińskiego ministra sprawiedliwości Pawła Petrenki, utrzymanie pokoju zależy od strony rosyjskiej. To, że ogień przycichł, daje jego zdaniem pewną nadzieję na uspokojenie sytuacji. Jak podkreśla, Ukraina będzie wykonywać wszystkie uzgodnienia mińskich porozumień. Zdaniem Petrenki ci, którzy wojują przeciwko Ukrainie, to rosyjskie wojska i rosyjscy terroryści. Dlatego, jak zaznacza, Rosja powinna wykonać wszystkie zobowiązania, które są zapisane w mińskich porozumieniach, to znaczy wyprowadzić rosyjskie wojska i przekazać kontrolę nad granicami. Były szef ukraińskiej dyplomacji, a obecnie szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Ukrainy Borys Tarasiuk przypomina, że obecne porozumienie w Mińsku oprócz Ukrainy i Rosji, parafowane było przez przywódców Francji i Niemiec. To, jego zdaniem daje szansę na to, że Zachód łatwo nie pogodzi się z zerwaniem zawieszenia broni - bo jeśli Putin będzie łamał uzgodnienia, to będzie naruszał polityczne ambicje pozostałych liderów, którzy podpisali porozumienie. Tak więc dla Putina cena niedotrzymania obecnych porozumień w Mińsku będzie wyższa, niż niedotrzymanie poprzednich uzgodnień ze stolicy Białorusi. Jak jednak dodaje Borys Tarasiuk, jeśli Kreml nie dotrzyma uzgodnień, to Ukraina po prostu będzie musiała się bronić wszelkimi dostępnymi środkami. Jeśli Putin nie wejdzie na ścieżkę dyplomatyczną, wtedy jedyne wyjście to zbrojny opór. - Cały ten altruizm, który nam doradzają w odniesieniu do Putina z różnych europejskich stolic, nie działa. Dlatego, że Putin nie wyznaje europejskich wartości. Jest to autorytarny azjatycki dyktator. Tak więc jeśli Putin nie przyjmie drogi dyplomacji, to zostaje nam wyłącznie droga wojskowa. A w tym niestety nikt Ukrainie nie pomaga. Ukraina sama zmaga się z agresorem - mówił Borys Tarasiuk. Ukraińscy politycy i eksperci są zgodni: Kijów potrzebuje zachodniej pomocy - zarówno w postaci mocniejszych sankcji wobec Kremla, jak i faktycznej pomocy wojskowej, czyli dostaw broni.