O tym, że samoloty wczesnego ostrzegania i dowodzenia systemu AWACS będą latać nad Polską i Rumunią w celu wsparcia monitorowania kryzysu na Ukrainie poinformowały w poniedziałek źródła w NATO. Samoloty będą wykonywać loty ze swoich baz w Geilenkirchen w Niemczech oraz w Waddington w Wielkiej Brytanii. Mają poruszać się tylko nad terytorium Sojuszu. Zadania samolotów typu AWACS wynikają bezpośrednio z nazwy systemu (ang. Airborne Warning and Control System). Samoloty te służą do monitorowania przestrzeni powietrznej, wczesnego ostrzegania oraz kierowania własnymi siłami powietrznymi; to latające stanowiska dowodzenia. - Samoloty AWACS wyposażone są w stację radiolokacyjną dalekiego zasięgu. Umieszczenie stacji na samolocie umożliwia obserwację celów powietrznych, również tych lecących na tle ziemi. Stacje radiolokacyjne ustawione na ziemi w przypadku wykrywania celów nisko lecących sprawdzają się gorzej, a ich zasięg maleje ze względu na przeszkody terenowe - powiedział redaktor naczelny czasopisma "Nowa Technika Wojskowa" Andrzej Kiński. Zasięg radaru umieszczonego na samolocie wynosi ok. 400 km. Oznacza to, że jeden samolot, lecąc na wysokości ponad 9 tys. m, obserwuje obszar ok. 312 tys. km kw., czyli mniej więcej tyle, ile wynosi powierzchnia Polski. Według dziennikarza miesięczników "Raport" (poświęconego technice wojskowej) oraz "Skrzydlata Polska" Bartosza Głowackiego rzeczywisty zasięg radaru samolotów AWACS może być jednak dużo większy. - Zadania AWACS-ów, które pojawią się nad Polską oraz Rumunią, będą najprawdopodobniej dotyczyły wykrywania wszelkich statków powietrznych oraz ewentualnych ruchów wojsk lotniczych Rosji w stronę Krymu - powiedział Głowacki. Redaktor naczelny "Nowej Techniki Wojskowej" zaznaczył, że AWACS-y mają ograniczone możliwości w zakresie monitorowania emisji elektromagnetycznych urządzeń wojskowych (tzw. podsłuchu elektronicznego). - Wbrew obiegowej opinii nie jest to latający szpieg ani latający mikrofon. Do rozpoznania radioelektronicznego służą inne wyspecjalizowane maszyny, takie jak RC-135, a o przylocie takich samolotów raczej nie informuje się opinii publicznej - powiedział Kiński. Obaj eksperci zauważają, że natowskie AWACS-y często pojawiają się w polskiej przestrzeni powietrznej. Maszyny tego typu przylatują do Polski kilka, kilkanaście razy w roku w ramach ćwiczeń. Samoloty AWACS umożliwiają zrządzanie działaniami ugrupowań sojuszniczych złożonych z samolotów bojowych wielu krajów NATO. Dzięki ćwiczeniom lotnicy doskonalą zgrywanie różnych elementów obrony przeciwlotniczej i współdziałanie w zespołach złożonych z żołnierzy różnych narodowości. Kiński przypomniał, że - zgodnie z zapowiedziami MON - w tym tygodniu do Polski ma przylecieć również 12 amerykańskich samolotów F-16. - Myśliwce mają do nas przylecieć nie jako siły wzmocnienia, tylko na ćwiczenia. Prawdopodobnie AWACS będzie w polskiej przestrzeni powietrznej ćwiczył wspólnie z naszymi i amerykańskimi maszynami - powiedział. Eksperci są zgodni, że poza dużymi możliwościami w zakresie wczesnego ostrzegania i dowodzenia loty natowskich samolotów AWACS będą miały również znaczenie polityczne. - Wysłanie AWACS-ów nad Polskę i Rumunię to także sygnał wysłany przez NATO, że gdyby coś się stało, to my już jesteśmy gotowi i nasze lotnicze stanowisko dowodzenia już jest w powietrzu, gotowe do kierowania działaniami naszych myśliwców, które ewentualnie zostaną wysłane jako odpowiedź na agresywne zachowanie - wyjaśnił Głowacki. - Znaczenie tej misji, to jest bardziej polityczne zasygnalizowanie zainteresowania NATO i Stanów Zjednoczonych tym konfliktem, który toczy się w okolicach granic państw Sojuszu - ocenił Kiński. W Geilenkirchen stacjonują sojusznicze maszyny typu E-3A Sentry, w Waddington nowsze brytyjskie E-3D. Oba typy to zmodyfikowane Boeingi 707. W Geilenkirchen służy kilkunastu Polaków, mają oni na koncie m.in. udział w misji libijskiej w 2011 r. Przy okazji Euro 2012, kiedy samolot E-3A brał udział w zabezpieczeniu imprezy, wojsko podawało, że jeden samolot, latający nad centrum naszego kraju, praktycznie daje kontrolę nad całością przestrzeni powietrznej, od poziomu morza lub gruntu. E-3A bez tankowania w powietrzu potrafi latać ponad 10 godzin. Maksymalny czas misji to 23 godziny.