- Putin nie przybywa na Ukrainę w roli pobożnego pielgrzyma. Jednym z głównych zadań rosyjskiej dyplomacji jest dziś niedopuszczenie do podpisania umowy o stowarzyszeniu Ukrainy z UE - ocenił w rozmowie z PAP analityk Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej w Kijowie Wołodymyr Horbacz. Oczekuje się, że umowa stowarzyszeniowa Ukraina-UE zostanie podpisana na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Moskwa od dłuższego czasu naciska na Kijów, by ten przyłączył się do jej działań na rzecz integracji obszaru poradzieckiego, proponując członkostwo w Unii Celnej, tworzonej przez nią wraz z Białorusią i Kazachstanem. Ukraina się na to nie zgadza i utrzymuje, że jej celem jest integracja z Zachodem, co w ocenie Horbacza wywołuje poważne niezadowolenie na Kremlu. - Rosjanie zaczęli uciekać się w ostatnim czasie wprost do szantażu; mówią o podwyżce ceł na ukraińską czekoladę i cukier oraz wprowadzeniu kwot na ukraińskie rury. Jasne, że Putin nie powie o tym na konferencji prasowej w Kijowie, ale są to argumenty, które mają zniechęcić Janukowycza do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE - podkreślił ekspert. Putin spędzi na Ukrainie dwa dni. W sobotę weźmie udział w organizowanych w Kijowie przez Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego uroczystościach 1025. rocznicy chrztu Rusi Kijowskiej. W niedzielę będzie w Sewastopolu na Krymie, gdzie wraz z Janukowyczem przyłączy się do wspólnych obchodów Dnia Floty Czarnomorskiej Ukrainy i Rosji. Sewastopol jest główną bazą stacjonującej na Ukrainie rosyjskiej marynarki wojennej. - 1025-lecie chrztu Rusi Kijowskiej i wizyta dwóch prezydentów w Sewastopolu będzie dla Rosjan okazją do przypomnienia mitu o dwóch bratnich narodach Rosji i Ukrainy; o tym, że mają one wspólne korzenie i wspólną tradycję wiary, w związku z czym powinny współpracować w oddaleniu od cywilizacji europejskiej - powiedział Horbacz. Zdaniem cytowanego przez radio Swoboda Kostiantyna Matwijenki z centrum Harwardyka Putin i Rosja nie mają zbyt wielu propozycji dla Ukrainy. Dotyczy to w szczególności kwestii gazu, o którego cenę Kijów i Moskwa prowadzą kilkuletni spór. - Rosja nie może zapełnić gazociągów, które zaprojektowała i obecnie buduje. Ma do tego własne potrzeby gazowe, przy wyczerpujących się źródłach tego paliwa. Prócz energetyki Rosja nie ma nam czego zaproponować. Co jeszcze interesuje Ukrainę? Pieniądze, bo znajdujemy się jako państwo na granicy bankructwa, ale Rosja tych pieniędzy nie ma. () Rosja nie ma pieniędzy, by po prostu kupić Ukrainę i w ten sposób zapobiec jej integracji europejskiej - powiedział.