Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w środę po południu, gdy podchodził do tłumu zgromadzonego przed budynkiem Domu Kultury w miejscowości Handlova. Wcześniej odbywało się tam wyjazdowe posiedzenie słowackiego rządu. Fico przebywa w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy, gdzie przeszedł wielogodzinną operację. Jego stan jest bardzo poważny. Napastnikiem okazał się 71-letni mężczyzna, który został zatrzymany przez policję. Motywy jego działania nie są na razie znane. Komentatorzy i eksperci od początku zwracają jednak uwagę na kontekst polityczny tego, co się stało. Mówią o ogromnej polaryzacji, która jest problemem slowackiej polityki i ogromnych emocjach, jakie to wywołuje. - Nie jest tak, że ta polaryzacja i wzrost emocji politycznych pojawiła się na Słowacji teraz. Ona od lat jest na podobnym, wysokim poziomie. Polityka słowacka była tak napięta, że groziła wybuchem już od dawna - wyjaśnia w rozmowie z Interią prof. Piotr Bajda, politolog, specjalista od krajów Europy Środkowej z UKSW. Słowacja. Polaryzacja i emocje w polityce Dr Krzysztof Dębiec, główny specjalista zespołu środkowoeuropejskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich dodaje, że takim momentem przesilenia w słowackiej polityce były lata 2020-2023, gdy sam Fico był w opozycji, a krajem wstrząsały kolejne kryzysowe wydarzenia: najpierw pandemia, inflacja i kłopoty gospodarcze, potem wojna na Ukrainie, która na Słowacji była i jest odbierana zupełnie inaczej niż np. w Polsce, bo o wiele większy odsetek Słowaków przejawia sympatie prorosyjskie i sprzeciwia się pomocy wojskowej dla Kijowa. - Robert Fico nigdy nie był politycznym aniołem i przyłożył rękę do brutalizacji słowackiej polityki i wulgaryzacji języka debaty politycznej na Słowacji. To on Wołodymyra Żeleńskiego potrafił nazwać "klaunem, który cały czas kłamie", a prezydent Zuzannę Czaputovą określał "amerykańską paniusią" i agentką USA - wylicza rozmówca Interii. Przypomina także, że jednym z czynników, które przesądziły o tym, że odchodząca prezydent Słowacji Zuzanna Czaputova nie zdecydowała się walczyć o kolejną kadencję, był hejt i pogróżki, jakie dostawała ona i jej rodzina. Robert Fico i jego partia Smer wygrał wybory na Słowacji jesienią ubiegłego roku. Jest premierem już trzeci raz, wcześniej pełnił tę funkcję w latach 2006-2010 oraz 2012-2018. - Od momentu zwycięstwa Ficy w ostatnich wyborach parlamentarnych ta polaryzacja przybrała nieco inny wymiar. Opozycja buduje się dzisiaj na pokazywaniu, że działania Ficy i obozu władzy są łamaniem standardów europejskich - zwraca uwagę prof. Piotr Bajda. Po zwycięstwie Ficy i potem Pellegriniego, który za chwilę zastąpi Czaputovą, system na Słowacji się domyka. To powoduje demonstracje, które w dużej mierze są organizowane przez opozycję, która widzi w tym szansę na zaistnienie choćby w trwającej kampanii europejskiej - zwraca uwagę prof. Bajda. - Prawda jest jednak taka, że polaryzacja i nakręcanie emocji służyło obu stronom politycznego sporu - dodaje. Najwięcej kontrowersji budzą zmiany, jakie obóz władzy pod wodzą Ficy próbuje przeprowadzać w wymiarze sprawiedliwości (głównie w prokuraturze) oraz w mediach publicznych. Duża demonstracja w obronie mediów publicznych była zaplanowana na środę, czyli dzień w którym doszło do zamachu na premiera. Protest przed Kancelarią Premiera został odwołany. Słowacja. Co dalej po zamachu na premiera? Czy po zamachu na premiera Ficę można założyć, że dojdzie do deeskalacji emocji czy wręcz przeciwnie? Rozmówcy Interii nie są w tej kwestii zbyt optymistycznie nastawieni. - Pierwsze wypowiedzi polityków koalicji rządzącej wskazywały, że będą chcieli odpowiedzialność za to, co się stało zrzucić na opozycję. Politycy opozycji z kolei widząc, że w tym kierunku to zmierza, zaczęli apelować o deeskalację. Nie sądzę jednak, by do niej doszło. Myślę, że po powrocie do zdrowia Fico będzie jeszcze bardziej zdeterminowany, by przeprowadzić planowane zmiany, nie oglądając się na protesty opozycji czy dziennikarzy - uważa prof. Bajda. Jego zdaniem Fico może wytworzyć teraz wokół siebie nimb męczennika, co pomoże mu realizować jego daleko idące pomysły np. przejęcia mediów publicznych. Podobnego zdania jest także dr Krzysztof Dębiec, który przyznaje, że w pierwszych momentach po zamachu na Ficę opozycja wyhamowała z krytyką działań obozu władzy. Jednak czołowi politycy obozu władzy uderzyli w zupełnie inne tony. Pojawiły się wypowiedzi, że to wypowiedzenie wojny politycznej, a także nawoływania, że tym bardziej w obecnej sytuacji trzeba dokończyć rozpoczęte zmiany m.in. te w mediach publicznych. - Ustępująca prezydent Czaputova i prezydent-elekt Pellegrini wspólnie wezwali do uspokojenia nastrojów i zawieszenia kampanii. Zaprosili też na spotkanie liderów wszystkich partii, ale nie sądzę, by to przełożyło się na długofalową deeskalację. Skłaniam się raczej ku tezie, że Fico po powrocie do zdrowia tym bardziej będzie parł do dokończenia najbardziej kontrowersyjnych zmian, o czym świadczą zresztą już pierwsze komentarze ludzi z jego obozu politycznego - uważa dr Dębiec. Co do dalszych skutków politycznych zamachu na premiera Słowacji rozmówcy Interii wskazują, że jego dłuższa nieobecność w polityce może mieć wpływ na stabilność obozu władzy. - To obóz niejednorodny, złożony z kilku formacji, które połączył autorytet i zdolności polityczne Roberta Ficy, który jako wytrwany polityczny gracz potrafił tę koalicję poskładać. A warto dodać, że liderzy pozostałych dwóch partii, tworzących koalicję nie pałają do siebie przesadną sympatią - mówi dr Dębiec. Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!