Dyrektor fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej PAUCI Jan Piekło podkreślił w sobotniej rozmowie z PAP, że wizyta była sposobem na wyrażenie szacunku Ukraińcom, którzy obchodzą w niedzielę swoje wielkie święto. - Z PR-owskigo punktu widzenia był to sukces, bo Merkel dowartościowała Ukraińców pokazując, że się o nich pamięta - zaznaczył Piekło. Podobnego zdania jest dr Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych, która powiedziała PAP, że wizyta "ma duży wydźwięk symboliczny i polityczny". - W sytuacji napiętych stosunków między Ukrainą a Rosją był to bardzo mocny sygnał. Takie symbole się bardzo liczą - wyjaśniła. Według Łady ważne jest też, że niemiecka kanclerz nie przyjechała do Kijowa "z pustymi rękami", bowiem rozmowy - jak relacjonował prezydent Ukrainy Petro Poroszenko na sobotniej konferencji z Merkel - dotyczyły też 500 mln euro pomocy na odbudowę Donbasu, zniszczonego w wyniku konfliktu zbrojnego na wschodzie kraju. Merkel podkreśliła - zauważyła ekspertka - że do rozwiązania konfliktu konieczne są nie tylko działania Ukrainy, ale i Rosji. - To na pewno było bardzo dobrze usłyszane w Moskwie, która śledzi wszystkie reakcje Berlina - oceniła Łada. Według niej niemiecka polityk jest w tym momencie jedynym zachodnim przywódcą, z którym rozmawia Władimir Putin. - Pewna niemiecka gazeta podliczyła rozmowy, które Putin prowadził w ostatnich miesiącach z innymi przywódcami. Merkel zajmuje w nich zdecydowanie pierwsze miejsce i znacznie wyprzedza prezydentów Stanów Zjednoczonych, Francji, czy Białorusi - zauważyła Łada. - To pokazuje, że Merkel jest czołowym rozgrywającym. Niestety rozgrywającym nie będzie Unia Europejska. Partnerzy spoza Unii chcą nadal rozmawiać tylko z przywódcami najważniejszych państw, a nie całą UE - dodała. Znaczącą rolę niemieckiej kanclerz w relacjach z UE dostrzegł też Jan Piekło, który podkreślił, że cały czas usiłowała ona "występować w roli rozgrywającej ze strony Zachodu w stosunkach z Rosją", a Stany Zjednoczone "były nieobecne przy wszystkich próbach doprowadzenia do pokoju". W opinii Piekły Niemcom nie udało się jednak "uzyskać znaczącego sukcesu". Zamiast deeskalacji konfliktu - jak wyjaśnił - ulega on eskalacji. Po tym, jak na Ukrainę wjechał rosyjski konwój, który dostarczył nie tylko prowiantu, ale być może też ludzi - powiedział ekspert - "separatyści próbują rozpocząć kontrofensywę". - To pokazuje, że wizyta białego konwoju dodała im wigoru pokazując wsparcie wielkiej Rosji - zaznaczył. Zdaniem eksperta, Angela Merkel przy współpracy Francji chce pokazać, że Europejczycy są w stanie sami rozwiązać problem z Rosją, bez udziału Stanów Zjednoczonych. - Polska została wypchnięta wypchnięta z tych wszystkich negocjacji. Można nawet powiedzieć, że Trójkąt Weimarski Polska-Francja-Niemcy został zastąpiony trójkątem z innym partnerem - Rosją - dodał Piekło.