Według Anny Ogniewskiej z Greenpeace Polska, w zaprezentowanej w poniedziałek w Katowicach Śląskiej Deklaracji o Solidarnej i Sprawiedliwej Transformacji, "polski rząd wreszcie przyznaje, że potrzebujemy sprawiedliwej transformacji. W praktyce musi to oznaczać odejście od węgla" - wskazują ekolodzy. "Póki co, deklaracja pozostaje wyłącznie na papierze, a faktyczne działania rządu podejmowane w ostatnim czasie, a także te zapowiadane, zdają się potwierdzać stare powiedzenie, że papier jest cierpliwy i wszystko zniesie" - skomentowała Ogniewska, oceniając, iż "polski rząd promujący sprawiedliwą transformację jest jak wilk w owczej skórze - de facto nadal inwestuje w węgiel lub wprowadza nowe formy dopłat do energetyki węglowej". Andrzej Duda pod ostrzałem aktywistów Greenpeace skrytykował poniedziałkowe wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy na temat korzystania przez Polskę z zasobów węgla. Zdaniem ekologów, może to negatywnie wpłynąć na negocjacje i ewentualny sukces szczytu w Katowicach. "Mówienie o tym, że Polska będzie nadal utrzymywać w kraju węglowe status quo, obniża szansę na sukces szczytu. To również działanie na szkodę naszego kraju, na szkodę Polek i Polaków, którzy - co pokazują badania - chcą szybkiego odejścia od paliw kopalnych" - podkreślili w oświadczeniu ekolodzy. Aktywiści wskazują, że słowa prezydenta padły w czasie "w którym świat stoi w obliczu katastrofy klimatycznej", a także w Katowicach, gdzie wielu przywódców i ekspertów apeluje o podjęcie ambitniejszych działań na rzecz klimatu. "Prezydent zauważa, że zasoby węgla wystarczą w Polsce na 200 lat, ale sprawia wrażenie, jakby był głuchy na argumenty naukowe mówiące o tym, że uniknięcie najgorszych skutków kryzysu jest możliwe wyłącznie, jeśli przestaniemy spalać węgiel w lat dwanaście, do 2030 roku. Ta rozbieżność między założeniami prezydenta Dudy, a globalną rzeczywistością jest bardzo niepokojąca" - dodali ekolodzy. Prezydent: Nie ma dzisiaj strategii całkowitej rezygnacji z węgla w Polsce Prezydent podczas uroczystej inauguracji szczytu mówił, że Polsce udało się zredukować emisję gazów cieplarnianych o 30 proc. w stosunku do bazowego 1988 r., zapewniając jednocześnie bezpieczeństwo energetyczne oraz rozwój przemysłu oparty o efektywne technologie węglowe. "Użytkowanie własnych zasobów naturalnych, czyli w przypadku Polski - węgla, i opieranie na tych zasobach bezpieczeństwa energetycznego nie stoi tym samym w sprzeczności z ochroną klimatu, i z postępem w dziedzinie ochrony klimatu. Polska gospodarka zmniejsza swoją emisyjność, jednocześnie dynamicznie się rozwijając" - powiedział prezydent. Na konferencji prasowej Duda dodawał, że "nie ma dzisiaj strategii całkowitej rezygnacji z węgla w Polsce". "Węgiel jest naszym strategicznym surowcem, jak podają eksperci mamy zapasy na 200 lat i trudno, abyśmy z surowca, dzięki któremu mamy suwerenność energetyczną, całkowicie zrezygnowali. Z punktu widzenia pewnej polityki, jaką realizuje nasze państwo, byłoby to dziwne" - oświadczył. "Przedstawiciel zagrożonego gatunku" Na szczyt do Katowic z ponad 30 krajów przyjechali także liczni przedstawiciele WWF - jednej z największych na świecie organizacji działających na rzecz ochrony środowiska. W poniedziałek ekolodzy z WWF zainicjowali akcję, w ramach której zwrócili się do relacjonujących szczyt dziennikarzy światowych mediów, by uzupełniali swój podpis pod materiałem z otwarcia COP24 o frazę "Przedstawiciel zagrożonego gatunku". "Tak intrygujące sformułowanie pozwoli zwrócić uwagę społeczeństwa na to, że zmiana klimatu zagraża nam - ludziom!" - argumentują ekolodzy, którzy na stronie internetowej cop.wwf.pl udostępnili narzędzie pozwalające zmienić własne zdjęcie na indywidualny portret, stający się symbolem kampanii "Jestem zagrożonym gatunkiem". W sieci pojawił się też tekst petycji i list do rządu, domagający się wzięcia przez polityków odpowiedzialności za los planety i wdrożenia działań na miarę faktycznych potrzeb. Jak wynika z raportu IPCC ludzkość do 2030 roku musi ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o połowę, by zatrzymać wzrost temperatury Ziemi do końca stulecia na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza. "Kontynuując dzisiejszy model gospodarczy skończymy nawet na 4 stopniach. Dosłownie... skończymy" - wskazują działacze WWF, przypominając, iż od czasów rewolucji przemysłowej średnia temperatur na świecie już wzrosła, z powodu działalności człowieka, o 1 stopień Celsjusza. "Społecznym efektem zmiany klimatu są migracje klimatyczne. Szacuje się, że w rejonie Afryki Subsaharyjskiej, Ameryki Łacińskiej i Azji Południowej aż 143 miliony ludzi będą zmuszone do zmiany miejsca zamieszkania w granicach własnego kraju lub do przeniesienia się do kraju sąsiedniego" - alarmuje WWF. Zmiana klimatu sprzyja także występowaniu powodzi, które obecnie są najczęściej występującym zjawiskiem ekstremalnym na terenie Europy."Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które zdaje sobie sprawę, że wyniszcza swoją planetę, i ostatnim, które może z tym coś jeszcze zrobić. Dlatego przy okazji szczytu klimatycznego w Katowicach chcemy zwrócić oczy świata na człowieka, jako zagrożony gatunek. Jego losy ważą się właśnie teraz, podczas COP24" - konkludują ekolodzy z organizacji działającej w ponad stu krajach świata. Niepokojący międzynarodowy raport Na początku października został opublikowany raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), w którym jednoznacznie potwierdzono negatywne skutki zmiany klimatu. W dokumencie czytamy, że ogólnoświatowe redukcje emisji gazów cieplarnianych we wszystkich sektorach mają zasadnicze znaczenie w walce z globalnym ociepleniem.W raporcie IPCC naukowcy dowodzą, że wzrost temperatury o 2 stopnie Celsjusza będzie miał katastrofalne skutki. Dokument pokazuje, że ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5 stopnia w porównaniu z epoką przedindustrialną jest cały czas możliwe i dzięki temu można by uniknąć wielu tragicznych konsekwencji zmian klimatu. Eksperci przekonują w raporcie, że aby nie przekroczyć tego progu do 2030 r. globalna antropogeniczna (spowodowana działalnością człowieka) emisja CO2 musiałaby spaść o około 45 proc. w porównaniu z 2010 r., osiągając około 2050 r. poziom "zero netto". Oznacza to, że wszelkie ewentualne emisje musiałyby zostać zrównoważone poprzez wychwytywanie CO2 z atmosfery. IPCC odnotowuje też spadek wykorzystania węgla we wszystkich obszarach jego zastosowania i ocenia, że w optymistycznym scenariuszu do 2050 r. wytwarzanie energii elektrycznej z tego źródła może praktycznie zaniknąć.