Do tej pory w Niemczech wirus Zachodniego Nilu występował u zwierząt. Pierwsze przypadki infekcji stwierdzono w ubiegłym roku u ptactwa i koni w kilku krajach związkowych. Przeniesienie na człowieka było tylko kwestią czasu. Teraz udokumentowano pierwszy taki przypadek. Wirusem zaraził się 70-latek z Saksonii, który zachorował na zapalenie opon mózgowych i był leczony w szpitalu w Lipsku. Według informacji kliniki i Instytutu im. Roberta Kocha, osoba ta już wyzdrowiała. Mniej jesienią, niebezpiecznie latem Do tej pory istnienie wirusa stwierdzono jedynie u osób powracających z podróży do krajów, w których wirus jest rozpowszechniony. Inny przypadek dotyczył weterynarza z Bawarii, który zaraził się podczas badania ptaka. W Saksonii wirus wykryto już u niektórych zwierząt. Teraz zachorował 70-letni mieszkaniec wsi, który nie podróżował wcześniej za granicę i nie cierpi na żadne choroby. - Ryzyko kolejnych przypadków maleje jesienią, gdy spada liczba komarów - mówi prezes Instytutu im. Roberta Kocha, Lothar Wieler. Jednak w przyszłym roku, w lecie, trzeba się liczyć ze wzrostem zakażeń. Brak szczepionki Dla ludzi nie ma do tej pory szczepionki. Jak informuje Instytut Medycyny Tropikalnej im. Bernharda Nochta w Hamburgu, w 80 procentach przypadków ta choroba wirusowa przebiega bez symptomów. W pozostałych 20 procentach infekcja ma łagodny przebieg. Pacjenci mają nietypowe objawy, takie jak gorączka lub wysypka. Cięższe i śmiertelne przypadki są bardzo rzadkie i dotyczą zwykle osób starszych cierpiących na jakieś choroby. Pochodzący z Afryki wirus może być przenoszony przez rodzime gatunki komarów. To za ich sprawą i ptaków wędrownych pojawił się w regionach północnych. Najwyraźniej ciepłe okresy letnie w ciągu ostatnich dwóch lat sprzyjały zadomowieniu się wirusa na północ od Alp - uważa Jonas Schmidt-Chanasit z Instytutu im. Bernharda Nochta. Przezimował w Niemczech Instytut im. Friedlicha Loefflera zarejestrował w tym roku kilkadziesiąt przypadków u zwierząt - 11 u koni i 44 u ptaków. Infekcje w Saksonii, Saksonii-Anhalt, Brandenburgii, Berlinie i Hamburgu wskazują na to, że wirus Zachodniego Nilu przezimował w niektórych częściach Niemiec i już w ubiegłym roku krążył między komarami i ptakami. Pierwsze dowody istnienia wirusa w Europie pojawiły się już kilka dekad wcześniej, ale dopiero od kilku lat odnotowuje się większe fale chorobowe. W 2018 r. Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób zarejestrowało głównie na południu Europy - we Włoszech, Grecji, Rumunii, na Węgrzech i w Chorwacji - ok. 2 tys. infekcji. To więcej niż w ciągu całych ostatnich siedmiu lat. Zmarło około 180 osób. W sezonie 2019 przypadków jest mniej. Na wszystkich kontynentach Wirus Zachodniego Nilu rozprzestrzenił się gwałtownie na prawie wszystkich kontynentach. Udokumentowano go po raz pierwszy w 1937 roku w regionie Zachodniego Nilu w Ugandzie, stamtąd rozprzestrzenił się do innych krajów Afryki i Azji. W latach 90. ubiegłego stulecia przedostał się za Atlantyk. W lecie 2002 roku doszło do pierwszej poważnej epidemii w USA. Wirusem zaraziło się 4 tys. osób, z czego 250 zmarło. dpa/dom/Redakcja Polska Deutsche Welle