Skazany na śmierć przez ławę przysięgłych 55-letni Ernest Johnson ma niezłośliwy nowotwór mózgu. W 2008 roku wycięto mu jedną piątą tkanki mózgowej. Adwokaci Johnsona argumentują, że z racji tego, iż pozostałości guza nie zostały usunięte, podanie trucizny może spowodować ogromny ból. Obrońcy twierdzą też, że skazany jest niepełnosprawny intelektualnie. W jednym z testów jego IQ wyniosło tylko 67. Sądy, które rozpatrywały wnioski prawników Johnsona, odrzucały ich argumenty. Ponieważ jednak proces odwołań od tych wyroków się nie zakończył, Sąd Najwyższy wstrzymał wykonanie wyroku do czasu rozpatrzenia apelacji. Ernest Johnson został skazany za zamordowanie z zimną krwią trzech osób na stacji benzynowej. Jego ofiary to samotna matka wychowująca trójkę dzieci, kobieta pracująca na trzy etaty, by zapewnić środki do życia rodzinie oraz mężczyzna opiekujący się niepełnosprawnym bratem. Egzekucja Johnsona miał być siódmą w tym roku w stanie Missouri. W całych Stanach Zjednoczonych wykonano w tym roku 25 wyroków śmierci.