Poinformowały o tym w czwartek egipskie media państwowe. Rząd w Kairze wskazał, że zbadał tę propozycję, która z jednej strony pomogłaby wyciągnąć państwową kasę z kłopotów finansowych w czasach kryzysu gospodarczego, lecz z drugiej - mogłaby wywołać protesty przeciwko dawnym członkom reżimu. Minister finansów Momtaz Said, cytowany przez dziennik "al-Ahram", powiedział, że niektórzy bliscy współpracownicy Mubaraka, którzy zostali już skazani, albo przeciwko którym toczy się proces, zaproponowali, że przekażą pieniądze lub inne dobra w zamian za wyjście z więzienia Tora pod Kairem. "Zebranie pieniędzy od tych, którzy przebywają w więzieniu Tora leżałoby w interesie państwa ze względu na obecna trudną sytuację w kraju" - przyznał minister, odnosząc się m.in. do rosnącego deficytu budżetowego. "Jako minister finansów uważam, że w interesie kraju jest negocjowanie, przy założeniu, że prawo nie zakazuje tego rodzaju porozumień" - dodał. Według egipskiej telewizji państwowej, co najmniej dziesięciu przedstawicieli dawnego reżimu złożyło taką propozycję. Nie wiadomo, czy zrobili to również sądzeni za korupcję dwaj synowie Mubaraka - Alaa i Gamal. Jak podaje dziennik "al-Ahram", "w Egipcie skradziono w sumie 225 miliardów dolarów". Gazeta nie precyzuje jednak, ile osób ze szczytów władzy było zaangażowanych w malwersacje, jakimi metodami było to robione, ani w jakim czasie. Sam Hosni Mubarak jest oskarżony o korupcję oraz współudział w zabójstwie manifestantów podczas 18-dniowej rewolty, która doprowadziła do jego obalenia w lutym 2011 roku. Grozi mu kara śmierci. Wyrok w sprawie Mubaraka ma zapaść 2 czerwca.