"Hamas uważa stronę egipską za odpowiedzialną za śmierć czterech niewinnych robotników, którzy zmarli po wpuszczeniu do tunelu przez egipskie służby bezpieczeństwa toksycznego gazu - oświadczył w Gazie rzecznik Hamasu, Sami Abu Zuhri. - Oczekujemy śledztwa i osądzenia ludzi odpowiedzialnych". W Kairze służby bezpieczeństwa potwierdziły, że w środę zniszczono cztery tunele na północ od przejścia w Rafah na granicy pomiędzy Egiptem a palestyńską enklawą. Zaprzeczono jednak, by do tuneli został wpuszczony gaz. Według Egipcjan wysadzono w powietrze wejścia do tuneli, a pożar spowodowany przez eksplozję mógł zużyć cały tlen i ludzie w tunelu mogli się udusić. Strefa Gazy jest objęta blokadą nałożoną przez Izrael w 2007 roku, kiedy kontrolę nad Strefą przejął radykalny Hamas usuwając stamtąd umiarkowany Fatah, na którego czele stoi prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Granica z Egiptem również jest zamknięta. - Rozwiązaniem nie jest zabijanie niewinnych cywilów, ale otwarcie przejść - przekonywał Abu Zuhri, który twierdzi, że Egipcjanie zabili ogółem około 40 Palestyńczyków wpuszczając gaz do tuneli lub zalewając je ściekami.