Demonstranci skandowali "Precz z wojskowymi". Rada Wojskowa przejęła władzę w Egipcie po obalonym w lutym ub.r. Mubaraku, który ustąpił pod presją uczestników rewolty. Jej epicentrum był właśnie plac Tahrir. Mubarak i jego minister spraw wewnętrznych Habib el-Adli zostali skazani w sobotę na karę dożywotniego więzienia za śmierć niemal 850 demonstrantów w ubiegłym roku. Sześciu dawnych wysokich funkcjonariuszy MSW sądzonych z tych samych powodów zostało uniewinnionych. "Dożywocie dla narodu, uniewinnienie dla Mubaraka" - Albo doczekamy sprawiedliwości dla naszych męczenników, albo umrzemy jak oni - wykrzykiwał tłum na Tahrir. "Dożywocie dla narodu, uniewinnienie dla Mubaraka" - głosił ironiczny napis na plakacie jednego z manifestantów, nawiązujący do zapowiedzi złożenia apelacji przez obrońców byłego prezydenta. "Jeśli myślicie, że stary reżim upadł, to się mylicie. Właśnie jest ładowana oryginalna wersja" - napisano na innym plakacie, używając określenia komputerowego. Wielu Egipcjan - jak pisze agencja Reutera - irytuje się, że filary autorytarnych rządów Mubaraka, w tym znienawidzone siły policyjne, przeżyły jego upadek w stanie nienaruszonym. Demonstracje w całym kraju Do tłumu dołączył jeden z kandydatów w wyborach prezydenckich, wyeliminowany w pierwszej turze głosowania 23 i 24 maja, lewicowy kandydat Hamdin Sabahi, który uzyskał trzeci wynik. Demonstracje odbyły się także w innych miastach, w tym w Aleksandrii, gdzie zebrało się 4-5 tysięcy ludzi, w Ismailii - 1,5 tys. osób. W Suezie w północno-wschodnim Egipcie zebrały się setki osób, a przez Port Said (w tej samej części kraju) przemaszerowało ok. 2 tysiące ludzi, domagając się "czystki w systemie sądowniczym".