W ataku tym, dokonanym niedaleko Kairu, zginęło dwóch egipskich żołnierzy. Według wielu organizacji obrony praw człowieka, które apelowały o odroczenie egzekucji, podczas ataku na egipskie siły bezpieczeństwa dwóch spośród sześciu skazanych znajdowało się w więzieniu. Amnesty International oceniła, że proces był niesprawiedliwy i opierał się wyłącznie na zeznaniach funkcjonariuszy tajnych służb. Skazańcy należeli do ugrupowania Ansar Bajt al-Makdis (Partyzanci Jerozolimy), najsilniejszego z radykalnych ugrupowań działających na Synaju. Niedawno organizacja ta zmieniła nazwę na Prowincja Synaj, aby podkreślić, że półwysep Synaj stanowi część tworzonego przez nie kalifatu obok części Syrii i Iraku. Północna część półwyspu Synaj uważana jest za matecznik antyrządowej rebelii islamistycznej w Egipcie. Częstotliwość zamachów na siły bezpieczeństwa w tym regionie drastycznie wzrosła od czasu odsunięcia od władzy przez armię w lipcu 2013 roku Mohammeda Mursiego, wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Egiptu. Islamistyczni bojownicy twierdzą, że ataki były odwetem za krwawe represje władz i wojska po obaleniu Mursiego.