Przypomnijmy, że w zeszłym miesiącu 69-letni John Cooper i jego 64-letnia małżonka Susan zmarli w pięciogwiazdkowym hotelu w egipskim kurorcie Hurghada. Okoliczności śmierci do dziś nie są znane. Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona dopiero wtedy, gdy ciała małżonków zostaną przetransportowane do Wielkiej Brytanii. Jak podał "The Times", dzień przed śmiercią państwa Cooper, sąsiadujący z ich pokojem hotelowym apartament został spryskany bardzo silnym środkiem owadobójczym stosowanym w rolnictwie. Według doniesień gazety, opary trującego dla człowieka insektycydu mogły przeniknąć do pokoju Cooperów i być przyczyną ich zasłabnięcia, a później śmierci. Córka państwa Cooperów, Kelly Ormerod, w rozmowie z telewizja ITV News wyraziła obawę, że wszelkie dowody mogły zniknąć, gdyż sąsiadujący z pokojem jej rodziców apartament został już dokładnie wysprzątany. Jednocześnie Ormerod przyznała, że dzień przed śmiercią rodzice skarżyli się na specyficzny zapach w hotelowym pokoju. Tymczasem egipskie władze przekonują, że Brytyjczycy zmarli z przyczyn naturalnych.