"Ruch 6 kwietnia", który odegrał kluczową rolę w obaleniu poprzedniego prezydenta Egiptu, Hosniego Mubaraka, wezwał także do kolejnych demonstracji przeciwko Mohammedowi Mursiemu. Mursi apalował w czwartek wieczorem w wystąpieniu telewizyjnym o dialog narodowy, który - jak podkreślił - jest jedyną drogą do rozwiązania obecnego kryzysu politycznego. Jednocześnie prezydent bronił swej polityki i nie zasygnalizował gotowości do ustępstw. Niepokoje w egipskiej stolicy przybrały na sile w środę wieczorem, kiedy to zwolennicy i przeciwnicy islamistycznego prezydenta obrzucali się kamieniami i koktajlami Mołotowa. Według arabskiej stacji telewizyjnej Al-Dżazira, w starciach w Kairze i Suezie zginęło siedem osób, a blisko 800 zostało rannych. Przeciwnicy prezydenta sprzeciwiają się projektowi konstytucji, który opracowała konstytuanta zdominowana przez islamistów, oraz prezydenckiemu dekretowi z 22 listopada, rozszerzającemu kompetencje szefa państwa. Mursi zapewniał w czwartek, że uprawnienia, jakie przyznał sobie wspomnianym dekretem, wygasną po zaplanowanym na 15 grudnia referendum, bez względu na to, czy konstytucja zostanie w nim przyjęta, czy odrzucona.