Zamieszki zaczęły się w piątek, gdy grupa młodych mężczyzn obrzuciła kamieniami ośrodek kościelny w Mersa-Matruh na wybrzeżu śródziemnomorskim. Następnie ataki przeniosły się na pobliskie domy i samochody, które zostały zniszczone. Koptowie, którzy stanowią ośmiomilionową grupę chrześcijańską w 80-milionowym Egipcie, generalnie żyją w pokoju z muzułmanami, lecz niekiedy padają ofiarą przemocy z ich strony. Obrońcy praw człowieka mówią, że ataki na Koptów stają się coraz częstsze, co pokazuje, że rząd w Kairze nie jest w stanie uporać się z napięciami na tle religijnym w społeczeństwie, w którym radykalizm religijny przybiera na sile. Szef miejscowej policji Hussein Fekry powiedział w sobotę egipskiej telewizji, że starcia nie były ostre, a wywołała je budowa ogrodzenia wokół ośrodka społeczności koptyjskiej. Koptyjski biskup, ojciec Bejemy jest zdania, że napastnicy zastosowali się do piątkowego kazania w pobliskim meczecie, w którym nawoływano do dżihadu, czyli świętej wojny z niewiernymi. - Jeśli ogrodzenie stanowi rzeczywisty problem, to jestem gotów je usunąć - powiedział duchowny, który jednocześnie wyraził obawę, że sytuacja może być znacznie poważniejsza i dopiero czas pokaże, jak jest naprawdę. Przedstawiciel policji powiedział, że aresztowano 20 muzułmanów i chrześcijan podejrzanych o udział w zamieszkach.