Przed orzeczeniem wyroku śmierci, zgodnie w wymogami egipskiego prawa, niewiążącą opinię w tej sprawie wydał mufti. Sąd w Kairze potwierdził także wyrok śmierci dla pięciu innych członków Bractwa Muzułmańskiego, w tym duchowego przywódcy Mohammeda Badiego oraz Mohammeda Saada el-Katatniego, który był szefem partii politycznej wywodzącej się z tego ugrupowania. Agencja Reutera podaje, że w tej sprawie skazano też zaocznie na śmierć ponad 80 innych osób. Byłemu prezydentowi przysługuje możliwość odwołania się od tego wyroku, z czego Mursi zamierza skorzystać. W zeszłym miesiącu sąd skazał Mursiego i przetrzymywane z nim osoby za ucieczkę z więzienia, podczas której został uprowadzony i zabity policjant. Wyrok spotkał się z falą krytyki ze strony społeczności międzynarodowej. We wtorek Bractwo Muzułmańskie uznało wyrok za nieprawomocny i w oświadczeniu umieszczonym na Facebooku wezwało Egipcjan do wyjścia na ulice w piątek. "Bractwo apeluje do uczciwych obywateli, by wzięli udział w ludowym powstaniu w przyszły piątek przeciwko karom śmierci, zatrzymaniom, porwaniom i wymuszonym zaginięciom". - Ten werdykt to gwóźdź do trumny demokracji w Egipcie - powiedział wysoki rangą przedstawiciel Bractwa Jahja Hamid na konferencji prasowej w Stambule. Hamid był ministrem w rządzie Mursiego. Orzeczenie skrytykowała także Turcja. - To pogwałcenie przepisów i podstawowych praw - powiedział prezydent Recep Tayyip Erdogan. - Apelujemy do społeczności międzynarodowej, by działała na rzecz anulowania tych kar śmierci, biorąc pod uwagę, że zostały one wydane z nakazu reżimu - oświadczył. Szef tureckiego państwa wezwał też do "położenia kresu tej drodze, która może poważnie zaszkodzić pokojowi" w kraju. Turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglu oświadczył, że chodzi o wyrok polityczny. - Tak naprawdę nie zdziwiło nas, że taki reżim wydał taki polityczny wyrok - dodał. Jak twierdzą zachodni dyplomaci, przedstawiciele egipskich władz przyznają, że egzekucja Mursiego groziłaby tym, że zostałby on męczennikiem. Będące jedną z najstarszych organizacji islamistycznych na Bliskim Wschodzie Bractwo przez lata było poddawane represjom i utrzymywało popularność dzięki działalności charytatywnej. Również we wtorek sąd skazał Mursiego, Badiego oraz 15 innych osób na dożywocie za szpiegostwo na rzecz palestyńskiego Hamasu, libańskiego Hezbollahu i Iranu. Wśród skazanych wysokich rangą członków Bractwa są Essam el-Erian i el-Katatni. W tej samej sprawie na karę śmierci skazano przywódcę Bractwa Chairata el-Szatera oraz dwóch innych wysokich rangą liderów tej zdelegalizowanej organizacji Mohammeda el-Beltagiego i Ahmeda Abdelatiego za przekazywanie za granicę tajnych dokumentów w latach 2005-13. Na kary śmierci zaocznie skazanych zostało jeszcze 13 osób. Od wyroków przysługuje odwołanie - podaje agencja Reutera. Wyłoniony w pierwszych demokratycznych wyborach w historii Egiptu Mursi rządził w latach 2012-2013. Został obalony przez armię z jej dowódcą Abd el-Fatahem es-Sisim na czele w lipcu 2013 r. w następstwie masowych protestów przeciw jego władzy. Obecne władze Egiptu są oskarżane o wykorzystywanie sądownictwa do represjonowania przeciwników politycznych. W wyniku represji w 2013 r. zginęło co najmniej 1,4 tys. islamistów. Według organizacji broniącej praw człowieka Human Rights Watch zatrzymanych zostało ponad 40 tys. zwolenników Mursiego, a setki zostały skazane na śmierć w zbiorowych procesach, krytykowanych przez społeczność międzynarodową. Mursi już wcześniej określał podejmowane przeciwko niemu kroki prawne jako część zamachu stanu przeprowadzonego przez Sisiego. Sisi, który obecnie jest prezydentem, utrzymuje, że Bractwo stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Z kolei organizacja twierdzi, że prowadzi pokojową działalność. Mimo obaw amerykańskich deputowanych ws. nieposzanowania demokracji w Egipcie Kair nadal jest jednym z najbliższych sojuszników Waszyngtonu w regionie. Stosunki ochłodziły się po obaleniu Mursiego, ale stopniowo poprawiały się za prezydentury Sisiego. Pod koniec marca prezydent Barack Obama odblokował pomoc wojskową dla Kairu i zezwolił na dostawy amerykańskiego sprzętu o wartości ponad 1,3 mld dolarów.