"Nigdy wcześniej coś takiego nas nie spotkało" - powiedziała Polskiemu Radiu pani Marlena. Najpierw nastolatkowie obrzucili jej rodzinę obelgami. Potem rozbili szybę i rozcięli dach samochodu. Według relacji Polki, wykrzykiwali też antypolskie hasła. Pani Marlena ma żal do funkcjonariuszy, że przyjechali dopiero po siedmiu godzinach i wielokrotnych telefonach - zarówno od niej, jak i sąsiadów. Policja wydała oświadczenie, w którym tłumaczy, że opóźnienie wynika z faktu, iż w owym czasie musiała zajmować się szeregiem spraw o "wysokim priorytecie". Informuje, że gdy funkcjonariusze pojawili się na miejscu, odebrali od pani Marleny i jej rodziny zeznanie. "Rozumiem sytuację, że nie ma wystarczająco wiele osób. Ale przecież ostatnio tyle było na Wyspach napaści na imigrantów. Ksenofobia jest coraz większa. Policjanci powinni byli zareagować wcześniej" - mówiła rozmówczyni Polskiego Radia. W oświadczeniu Police Scotland informuje, że uważa atak za motywowany ksenofobią.