53-letni Edwards oznajmił o swoich planach w Nowym Orleanie, przemawiając w dżinsach i koszuli bez krawata w murzyńskiej dzielnicy 9th Ward, zniszczonej przez zeszłoroczną powódź i huragan Katrina. Podkreślił w ten sposób swoją solidarność z najbiedniejszymi Amerykanami, najbardziej poszkodowanymi przez los za rządów prezydenta George'a W. Busha. W ostatnich dniach Edwards sam pracował fizycznie w Nowym Orleanie przy odbudowie miasta. W swym przemówieniu w czwartek wezwał swoich zwolenników do podobnej aktywności. Zapowiedział też, że jeśli zostanie prezydentem, będzie walczył z ubóstwem i postara się o zapewnienie ubezpieczeń medycznych dla wszystkich Amerykanów. Oświadczył też, że należy zająć się zaniedbaną przez administrację Busha sprawą ocieplania się klimatu. W wywiadzie dla telewizji ABC, zapytany o wojnę w Iraku, odpowiedział, że nie należy tam wysyłać dodatkowych wojsk, tylko ogłosić, że USA wycofają się z tego kraju. 53-letni Edwards, były senator ze stanu Karolina Północna, był w 2004 roku kandydatem na wiceprezydenta u boku Johna Kerry'ego. Ten ostatni daje do zrozumienia, że także zamierza wystartować ponownie w wyścigu do Białego Domu. Edwards jest pierwszym z grona poważnych demokratycznych kandydatów, który oficjalnie zadeklarował zamiar ubiegania się o nominację prezydencką. Poprzednio uczynili to tylko: gubernator stanu Iowa Tom Wilsack oraz kongresman z Cleveland Dennis Kucinich. Obu jednak nie daje się poważniejszych szans. Według sondaży, faworytką jest na razie senator z Nowego Jorku, była Pierwsza Dama Hillary Clinton. Wielką popularnością cieszy się też senator ze stanu Illinois Barack Obama, czarnoskóry syn imigranta z Kenii. Nie zgłosili oni jeszcze swoich kandydatur. Edwards ma poparcie niewiele mniejsze od Obamy.