Rosyjski prezydent podeptał na Krymie normy, które zapewniają światu porządek i stworzył niebezpieczny precedens, pisze "The Economist". Kraje zachodnie mogą go ukarać, ale to wiąże się z kosztami. Tak czy inaczej sankcje powinny być wyraźne: od zablokowania wiz i zamrożenia finansów członków rosyjskiego reżimu, poprzez wstrzymanie handlu bronią, do - w ostateczności - embarga na ropę i gaz. Niektórzy na Zachodzie mogą zaakceptować rzeczywistość i machnąć ręką na Krym, ale to jest błędne myślenie - bo uleganie porywaczom na dłuższą metę nigdy się nie opłaca, podkreśla "The Economist".