Irańska działaczka na rzecz praw człowieka Szirin Ebadi odebrała dziś w stolicy Norwegii Pokojową Nagrodę Nobla. Iranka wykorzystała uroczystość do ostrej krytyki Zachodu, zwłaszcza USA. - W ciągu ostatnich dwóch lat wiele państw, w tym USA, naruszało uniwersalne zasady i prawa człowieka, wykorzystując wydarzenia z 11 września i wojnę z terroryzmem jako pretekst i przykrywkę - powiedziała laureatka. Według Ebadi, amerykańska administracja stosuje podwójne standardy. Z jednej strony ignoruje rezolucje ONZ w sprawie Bliskiego Wschodu, z drugiej - wykorzystuje rezolucje jako pretekst do wojny z Irakiem. Ebadi wskazała, że USA naruszają konwencje genewskie i Deklarację Praw Człowieka, przetrzymując więźniów w bazie Guantanamo na Kubie. Podkreśliła, że prawa człowieka naruszają obecnie nie tylko państwa, które zawsze to czyniły, lecz także zachodnie demokracje, które głośno domagają się poszanowania drugiego człowieka. W tym samym czasie w Teheranie przedstawiciele tamtejszych władz ostrzegli, że laureatka słono zapłaci za publiczne wystąpienie na Zachodzie z odkrytą głową, bez tradycyjnej chusty.