Dyrektor linii Andy Hamilton liczy, że do końca tego roku 12 spośród maszyn easyJet będzie w nie wyposażonych. Czujniki testowane przez Airbusa we współpracy z easyJet nakładem 1 mln funtów umożliwią wykrywanie wulkanicznego pyłu na odległość 100 km i zaplanowanie przez kontrolerów lotu alternatywnej trasy. Dane gromadzone przez czujniki mogą być wykorzystane do sporządzania mapy przemieszczania się wulkanicznych chmur. Nowy system o nazwie AVOID (Airborne Volcanic Object Identifier and Detector), wyglądający jak kolejny radar w kabinie pilota i wysyłający sygnał do naziemnej stacji kontroli lotu, opracował Fred Prata z Norweskiego Instytutu Badań nad Ruchem Lotniczym (NAIR). Już teraz system ma zastosowanie w satelitach i naziemnych stacjach monitorowania wulkanów. Przetestowano go na lekkich samolotach i śmigłowcach, ale jak dotąd nie w samolotach komercyjnych linii lotniczych lecących z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę. Nie wiadomo też, jak się sprawdzi na zatłoczonym europejskim niebie, gdzie zmiana kierunku lotu z krótkim wyprzedzeniem jest problematyczna. Jeśli okaże się skuteczny, to nie będzie potrzeby zamykania europejskiej przestrzeni powietrznej z powodu wybuchu wulkanu, jak to się stało w kwietniu, gdy doszło do wybuchu islandzkiego wulkanu Eyjafjoell. Fred Prata nie opublikował technicznych szczegółów systemu, ponieważ ubiega się o patent. W wyniku wstrzymania lotów na kilka dni w kwietniu z powodu wybuchu islandzkiego wulkanu linie easyJet, których flota składa się z airbusów straciły 75 mln funtów.