Podobne zalecenie wystosowała także Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). EASA w oświadczeniu "stanowczo zaleca" urzędom lotnictwa państw członkowskich Agencji, aby podlegający im przewoźnicy "unikali przestrzeni powietrznej (Krymu) i korzystali z dostępnych alternatywnych tras przelotów". Obszar stanowiący według EASA potencjalne zagrożenie pokrywa się z przestrzenią powietrzną regulowaną przez służbę kontroli ruchu lotniczego w Symferopolu na Krymie. Szef EASA Patrick Ky podkreślił, że "jeśli jednym regionem informacji powietrznej zarządza więcej niż jeden" podmiot, to powstaje zagrożenie dla pasażerów. Wcześniej władze rosyjskie poinformowały służby kontroli ruchu lotniczego, że zamierzają utworzyć własny ośrodek z siedzibą w Symferopolu na Krymie, który dotychczas podlegał władzom ukraińskim. Półwysep Krymski został w marcu zaanektowany przez siły rosyjskie i włączony w skład Federacji Rosyjskiej. Eurocontrol, urząd koordynujący zarządzanie ruchem lotniczym w Europie, poinformował w oświadczeniu, że został poproszony przez władze ukraińskie o niezatwierdzanie programów lotów, które wykorzystują trasy wiodące przez przestrzeń powietrzną kontrolowaną przez Symferopol. Eurocontrol zaznaczył, że nie jest prawnie upoważniony do takich działań, jednak "ściśle współpracuje z ośrodkami nawigacji powietrznej na Ukrainie, w Bułgarii, Turcji, Rumunii i Mołdawii, aby zaproponować przewoźnikom alternatywne trasy". Przez przestrzeń powietrzną kontrolowaną przez Symferopol codziennie przelatuje ok. 700 samolotów.