Opozycja oświadczyła, że jest to niezgodne z prawem i porównała sytuację z puczem moskiewskim 1991 r. "Jakakolwiek decyzja podjęta poza murami parlamentu i - nie daj Boże - zaakceptowana przez (prezydenta Wiktora) Janukowycza, jest próbą przewrotu konstytucyjnego i bezpośrednią podstawą dla impeachmentu prezydenta Ukrainy" - oświadczył przewodniczący klubu parlamentarnego opozycyjnej partii Batkiwszczyna, Arsenij Jaceniuk. Deputowani większości tłumaczyli, że zebrali się poza siedzibą Rady Najwyższej, gdyż nie są już w stanie ścierpieć "darmozjadów z nieodpowiedzialnej opozycji". "Mamy już dość patrzenia na tępotę, głupotę, agresję i nieodpowiedzialność opozycji, która bez końca blokuje trybunę parlamentarną" - powiedziała posłanka Partii Regionów, Ołena Bondarenko. Zdaniem komentatorów Partia Regionów zdecydowała się na posiedzenie poza parlamentem, obawiając się rozwiązania Rady Najwyższej. Prezydent Ukrainy ma prawo ogłoszenia przedterminowych wyborów, jeśli Izba nie będzie w stanie zebrać się na posiedzenie w ciągu 30 dni. Polub raport ŚRODEK-WSCHÓD na Facebooku Opozycja tymczasem blokuje prace Rady Najwyższej, domagając się m.in. wyznaczenia daty wyborów mera i władz miejskich Kijowa, rezygnacji z planów wprowadzenia reformy emerytalnej, oraz dymisji rządu premiera Mykoły Azarowa. W połowie marca ukraińska opozycja ogłosiła akcję "Powstań Ukraino!", której celem jest zmobilizowanie społeczeństwa do przeciwstawienia się rządzącym, oraz usunięcie od władzy prezydenta Janukowycza. Z Kijowa Jarosław Junko