Jak czytamy w specjalnym komunikacie, "przesiedlonych dzieci na całym świecie jest więcej niż liczy cała populacja Danii i Australii, około 30 milionów. Wieczna tułaczka wiąże się z poważnymi problemami zdrowotnymi, również tymi o podłożu psychicznym. Szacuje się, że na decyzję o przyznaniu azylu czeka w dalszym ciągu ponad 4 miliony ludności. To ludzie, którzy nie mają dachu nad głową, a jedyne co zajmuje im myśli to czy przetrwają, czy zjedzą dziś posiłek, czy ich dzieci będą bezpieczne". "Nie można oczekiwać, że ludzie będą żyli w stanie wstrząsów przez całe lata, bez szansy na powrót do domu ani nadziei na zbudowanie przyszłości tam, gdzie są" - mówi Filippo Grandi, wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców. "Potrzebujemy nowego podejścia do wszystkich, którzy zmuszeni są do ucieczki, w połączeniu z bardziej zdecydowanym dążeniem do rozwiązywania konfliktów, które są przyczyną tak ogromnego cierpienia" - dodaje. "Nikt dobrowolnie nie wybrał sobie życia jako uchodźca. Ci ludzie uciekają przed śmiercią, a oprócz tego niekiedy muszą mierzyć się z ogromną nietolerancją. Przez 15 lat mojej pracy w sektorze humanitarnym sytuacja migrantów nigdy nie była tak trudna" - mówi Małgorzata Olasińska-Chart, która od 6 lat prowadzi projekty na rzecz uchodźców z Bliskiego Wschodu. "Polska Misja Medyczna, dzięki klinikom mobilnym dociera z pomocą medyczną do obozów i nieformalnych obozowisk w Irackim Kurdystanie i Jordanii. Ośrodek zdrowia i gabinet dentystyczny w Kurdystanie jest dla uchodźców jedynym źródłem pomocy medycznej. Podobnie sytuacja wygląda wewnątrz Syrii, gdzie PMM pracuje z lokalnymi lekarzami w szpitalu i obozach, lecząc, przygotowując protezy dla kobiet i dzieci, a teraz dostarczając paczki ze środkami czystości. W Wenezueli Polska Misja Medyczna zajmuje się przygotowaniem i doręczeniem paczek z żywnością dla najuboższych rodzin" - czytamy.