Pacjenci tracą nabyte przez całe życie umiejętności - na przykład mówienia, pisania, chodzenia, wykonywania podstawowych czynności. Jest to choroba stale postępująca i jak na razie - nieuleczalna. Wciąż też jeszcze zbyt mało instytucji dostrzega problem chorych na Alzheimera. Ośrodki, które zajmują się takimi ludźmi, można policzyć na palcach jednej ręki. W Bydgoszczy Stowarzyszenie Ludzi Chorych na Alzheimera powstało w ubiegłym roku. Działacze Stowarzyszenia chcieliby otworzyć ośrodek dziennego pobytu dla cierpiących na to schorzenie - na razie jednak nigdzie nie znaleźli pomocy. W ośrodku mogłoby przebywać kilku pacjentów, zajmowałyby się nimi pielęgniarka i terapeutka, która uczyłaby chorych np. posługiwania się łyżką i widelcem. Lokal jest, chętni do pracy też są, ale jest też dojmujący brak pieniędzy. Mimo, że Stowarzyszenie pukało już do drzwi wielu instytucji, wszędzie otrzymywało odpowiedzi odmowne. - Nie ma pieniędzy na tego typu działalność - mówi Anna Frankiewicz, członkini organizacji. - Problem tej choroby to nie tylko problem samych pacjentów, choroba dotyka całej rodziny. Chorym musi zajmować się co najmniej współmałżonek albo jeszcze ktoś z rodziny: dzieci, wnuczkowie, Trzeba mieć świadomość, że cierpi także cała rodzina - dodaje Frankiewicz. Dlatego nie tylko dziś, kiedy przypada rocznica walki z tą chorobą, warto zdawać sobie sprawę z jej istnienia. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM z Bydgoszczy, Marcina Fridricha: