Proces doboru zamachowców jest starannie przemyślany; są to ochotnicy, ale kryterium ich selekcji to nie porządek zgłoszeń, lecz stopień determinacji przyszłych kamikadze - wyjaśnia ekspert. Kandydaci na męczenników są szkoleni i w zależności od tego, czy chodzi o atak pojedynczego samobójcy, czy złożoną operację, w którą zaangażowanych jest wiele osób, przygotowania mogą trwać od tygodnia do wielu miesięcy. "Zakończone są one zazwyczaj pobytem (zamachowca) w luksusowym hotelu, co ma mu dać przedsmak nagrody, jaka czeka na niego w raju" - mówi Guidere. O śmierci zamachowca rodzinę informuje SMS-em lub telefonicznie ministerstwo ds. męczenników, które prócz opieki finansowej gwarantuje bliskim "męczennika" korzyści praktyczne i symboliczne, jak priorytet w wybieraniu tych osób do pełnienia funkcji publicznych czy zagwarantowanie udziału oraz prominentnego miejsca w ważnych ceremoniach. "System jest sprawny, rekompensaty atrakcyjne" - dodaje ekspert. "Na razie jednak IS wykorzystuje swoich kamikadze jako broń taktyczną na terytorium Syrii i Iraku. To jest priorytet. Ale nic nie powstrzyma tej organizacji od wysłania europejskich aspirujących zamachowców samobójców do ich własnych krajów, by przeprowadzać i tam ataki" - ostrzega Guidere. Na razie "żaden sympatyk IS na Zachodzie nie uzyskał jeszcze pozwolenia na dokonanie samobójczego zamachu, tak jak to robiła Al-Kaida. W przeciwnym wypadku mielibyśmy już masakry na wielką skalę w samym środku Paryża" - konkluduje.